2016-08-15

sport

Jeszcze długo sobie nie pochodzę na badmintona i nie pobiegam. To, że samodzielnie opiekuję się Joasią mocno wpłynęło na mój tryb życia. Na razie, dopóki często karmię, a zabieranie z sobą Joasi wszędzie jest mało wygodne, dopóki rozmaite czynności sprawiają mi trudność, zrezygnowałam z bardziej wymagających sportów na rzecz tajfunowej podróbki jogi na macie w salonie, prostych pociążowych ćwiczeń na brzuch i oczywiście intensywnych spacerów z Joasią. Na czym polega intensywność tych spacerów? Ano na tym:
To znaczy Joasia zasypia, a ja zasuwam obok na "siłowni na świeżym powietrzu". Wymachy kończyn, ćwiczenia na równowagę, brzuszki... Wszystko w trakcie spaceru z Maleńką :)

4 komentarze:

  1. Po kolejnych porodach nagminnie jeździłam na rolkach popychając przed sobą trzykołowy wózek z maleństwem w środku :-) Każda forma ruchu jest dobra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kunmińskie chodniki wykluczają użycie rolek :( Trzykołowy wózek niestety też nie zdał egzaminu. Ale dajemy radę ;)

      Usuń
  2. To masz szczęście:-) U mnie w parku też siłownia na świeżym powietrzu, ale z moimi dzieciakami nie można było się zatrzymać, bo zaraz się budziły i darły, bo w wózku nie chciały leżeć:-) Robiłam za to masę kilometrów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że my powoli też wchodzimy w ten okres. Ale faktycznie, dwie godziny intensywnego chodzenia z coraz cięższym wózkiem świetnie zastępują siłownię ;)

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.