O Rzece Wielkiego Widoku wspominałam już wielokrotnie (chociażby tu, tu i tu.). Ostatnio pojawiło się na niej niespotykane dawniej zjawisko:
Kanał jest regularnie czyszczony z liści i śmieci. Mało tego: miasto zaczęło bardzo gwałtownie inwestować w oczyszczalnie przy zapaskudzonym Jeziorze Dian - są to nieprawdopodobne kwoty rzędu kilku miliardów złotych i zgodnie z ostatnimi doniesieniami w ciągu paru lat jezioro i kanały przy jeziorze mają wrócić do stanu pierwotnego: jeziora, w którym można się kąpać, z bogatą florą i fauną, by poetycka nazwa Lśniąca Perła Wyżyny Tybetańskiej nie brzmiała sarkastycznie.
To się nie uda.
Dlaczego? Bo samo ładowanie pieniędzy w oczyszczanie jeziora nic nie zmieni, chyba, że firmy odpowiedzialne za wpuszczanie paskudztwa do jeziora poniosą konsekwencje i będą pod stałą kontrolą. Na razie jest tak, że to, co już jest oczyszczone, natychmiast zatruwają ścieki przemysłowe, których zaledwie 60% jest oczyszczanych przed wypuszczeniem do jeziora. W dodatku - jak zawsze, gdy chodzi o grubą kasę - "nikt nic nie wie". Odpowiedzialność rozmywa się w sposób niesłychany, wszystko jest po staremu, a jezioro brudne.
A ZB się w nim kąpał, jak był dzieckiem i pamięta jeszcze krystalicznie czystą wodę. Ech...
Zawsze mnie zastanawia czemu Chińczycy będą drugą gospodarką świata nie chcą z odpadów przemysłowych czy komunalnych zrobić biznesu.Parę śmieciarek i kilkaset koszy na śmieci i już można skup złomu bądź spalarnie czy kompostownie otworzyć. U Nas nawet liście w workach zabierają robią z nich ziemię do ogródka i sprzedają.Choć takie wysokie podatki mamy to jednak opłaca się. W Chinach nie i nie mogę pojąć czemu? W Japonii której tak nienawidzą wszystko poddaje się recyklingowi.Do otwarcia spalarni śmieci nie potrzeba super-technologii.A po za tym Chińczyki to mistrzowie kopiowania co za problem skopiować technologię odzysku plastiku itd.
OdpowiedzUsuńEch, jeszcze wiele wody w Jangcy upłynie, zanim się nauczą...
Usuń