O tej książce wspominałam już tyle razy, że aż wstyd mi, iż jeszcze jej Wam dokładnie nie przedstawiłam. Jest to zbiór esejów, które w latach '90tych ukazywały się w Gazecie Wieczornej Wiosennego Miasta. W około tysiącu słów na esej opisywały życie w dawnym Kunmingu, jego zwyczaje, przekąski, i autora własne o nim wspomnienia. Po zakończeniu cyklu, w związku z ogromną popularnością, jaką się ten cykl cieszył, postanowiono książkę wydać. Pierwsze wydanie, z roku 1993, zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. Po śmierci autora i załatwieniu formalności z rodziną, wydano książeczkę znowu. Obecnie wydania z 2001 roku są niemal równie rzadkie, jak te z 1993, więc mam nadzieję, że jeszcze będą wznawiane. Zawsze gdy Chińczycy pytają, skąd się wzięła moja wiedza o Kunmingu, a także moja głęboka do niego miłość, pokazuję im tę książkę. Jeśli sami są kunmińczykami, uśmiechają się ze zrozumieniem. Jeśli są napływowi, siadają z książeczką na chwilkę przy herbacie i nie wstają do późna w noc. Napisane prostym, przystępnym językiem, opowiadające o codzienności eseje, nie są literaturą wysoką. Są czymś znacznie lepszym - wspomnieniami Bajarza, maszyną czasu, zapachem lawendy, zasuszonej gdzieś między stronicami książki...
Autor (Zhao Zhengwan) pochodził z ubogiej rodziny, żyjącej w starym siheyuanie dzielonym z sąsiadami. Ponoć pierwsze pieniądze zarabiał, zbierając dzikie zioła po okolicznych pagórkach. By dorobić, pomagał na budowie i w warsztacie stolarskim. Poznał życie tutejszych rzemieślników i biedaków. Całe szczęście udało mu się zdobyć wykształcenie i przekuć te doświadczenia w piękną opowieść.
Kunmińskie Wspomnienia, Zhao Zhengwan - 昆明憶舊, 趙正萬
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.