Kiedy jeszcze byłam w tropikach (ponad miesiąc temu, kurza stopka, jak ten czas leci...), zakochałam się w pomelo. Zresztą - tam się zakochałam we wszystkim - w pieczonych kukurydzach za 30 groszy, w pomelo za 70 groszy (pomelo jest około 3-4 razy większe od grapefruita, więc sami sobie wyobraźcie...), w milionie rzeczy.
Teraz też jadam owocki. Trzy banany za 30 groszy, arbuzy - też w jakiejś śmiesznej cenie, a w dodatku już się zaczęły truskawki :) Żyć nie umierać!
Tutejsi twierdzą, że nie powinno się jeść bananów na pusty żołądek. Czy ktoś cywilizowany jest mi w stanie wyjaśnić powód? Ja nie rozumiem, bo przecież wmiatam codziennie banana popitego jogurtem na śniadanko, zapijam jeszcze kawusią (to znaczy mlekiem o smaku kawy :)) i nic mi nie jest. Ale Chińczycy na temat owoców w ogóle są przesądni... Tymczasem idę do banku, podobno dostałam następna porcję stypendium ;) A dziś wieczorem idę na pingponga łoić skórę tubylcom :D
Update: dostałam wyczerpujące a przekonujące wytłumaczenie od Brata:
Banany zawierają STRASZNIE dużo potasu i naturalnych tri -apo - morfin.
Potas, jak wiadomo, obniża ciśnienie tętnicze, a TAM działają przeciwbólowo-uspokajająco-usypiająco.
Więc jedzenie bananów rano, szczególnie na czczo może spowodować senność.
Banan to taka anty-kawa.
Natomiast z tych samych powodów dobrze je jeść wieczorem i po/lub w trakcie wielkich wysiłków fizycznych (maraton, długa wyprawa rowerowa, całodzienny kajak).
Ich skład jest niemal identyczny, jak napojów izotonicznych - świetnie uzupełniają utracone wraz z potem sole mineralne.
Więc jedząc banany i popijając je kawą popełniam głupotę - ale z drugiej strony kawy nie odpuszczę, a i tak jestem nadpobudliwa...
Truskawki...
OdpowiedzUsuńkurde, a u nas jeszcze sie nie zaczely, wrrr...
OdpowiedzUsuńW HK truskawki często tylko japońskie są do dostania - kosztują takie kosmiczne pieniądze, że na pewno nie kupię :/
OdpowiedzUsuń