2024-09-04

marynowane grzyby z Baoshan

Yunnan grzybami stoi. W sezonie (czyli latem) jadamy je oczywiście świeże. Suszone da się kupić, ale nie cieszą się aż tak wielką popularnością. Sądzę, że to dlatego, że są używane jako prosty zamiennik świeżych - to znaczy Yunnańczyk namoczy je, a gdy spuchną - usmaży. A niestety smażone suszone grzyby to zupełnie nie moja bajka. Co innego esencjonalna, aromatyczna zupa grzybowa - no ale takich zup grzybowych jak polskie w Yunnanie się nie uświadczy (ja czasem robię). 

Aby jednak móc się cieszyć grzybami cały rok, Yunnańczycy bardzo chętnie owe grzyby marynują. Tradycyjna marynata nie jest kwaśna jak w Polsce, a pikantna, słona i czasem oleista. Spójrzcie sami:

yunnańskie czubajki
gołąbki zielonawe
czubajki "pochodniowe" albo "pelerynowe"
gąski sosnowe
dzikie twardziaki jadalne
borowiki

Jeśli kiedyś odwiedzicie yunnańskie targowisko zaopatrzone w stragan z marynowanymi grzybami, koniecznie spróbujcie - często można spróbować bez kupowania, choć jeśli próbujemy wielu gatunków, do dobrego tonu należy poczynienie choćby bardzo drobnych zakupów.

Wszystkie stanowią doskonały dodatek do ryżu czy makaronów; ZB lubi przekąsić takie grzyby, gdy kolacja jest w stylu europejskim - to znaczy bez obezwładniającej ilości chilli. Oczywiście jada się i przetwarza dużo więcej gatunków grzybów - najpopularniejsze zebrałam tutaj. A jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda targ grzybowy, zapraszam tutaj.

4 komentarze:

  1. Anonimowy5/9/24 20:45

    Czy w tych grzybach jest sos sojowy? Pozdrawiam Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj nie, sos sojowy ma zbyt intensywny smak i aromat i zepsułby naturalny smak i aromat grzybów.

      Usuń
  2. Anonimowy6/9/24 18:05

    Dzień dobry. Trochę nie na temat, ale piszę komentarz do wpisu z roku 2021i nie wiem czy byłby odczytany. Otóż doczekałam się! Wielkie dzięki za wyjaśnienie co to jest "Jajeczne tofu". Nigdzie nie mogłam znaleźć informacji i wreszcie mam! Dla mnie to jest o tyle ważne (zwłaszcza przepis), że właśnie to tofu jest składnikiem jednej z kambodżańskich (azjatyckich?) moich ulubionych zup. Spróbuję zrobić i może się uda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki :) (PS. Widzę komentarze do wszystkich wpisów, nie tylko do najnowszych :) )

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.