Niespełna stumetrowa uliczka, w najszerszym miejscu mierząca siedem metrów, ale często węższa, niegdyś była jedną z wielu maleńkich, pieszych uliczek prowadzących do północnej części murów miejskich, zamieszkałych przez kulisów i inną biedotę. Za czasów qingowskich znajdowała się tu świątynka Tianjuna 天君殿, taoistycznego odpowiednika buddyjskiego Skandy - stąd nazwa uliczki.
Sprawia dość zabawne wrażenie, bo wije się i zakręca między Ulicą Kultury 文林街, a Ulicą Lasu Kultury 文化巷. W międzyczasie przechodzi się obok starego osiedla (starego, czyli z lat siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych) zaopatrzonego w plac zabaw dla staruszków i stół pingpongowy otoczone chińską wersją kolumnady zwaną lang 廊, która, opatrzona ławeczkami, świetnie się nadaje na chwilę wytchnienia. Potem jest długa ceglana ściana z jednej strony, a z drugiej staruteńkie, wąskie, niskie budyneczki, w których nikt już nie chciał mieszkać, a które paręnaście lat temu zostały wykupione przez przedsiębiorczą młodzież i powstały tam maleńkie restauracyjki i kawiarnie. Cegalana ściana kiedyś była opatrzona płaskorzeźbami przedstawiającymi najsłynniejsze przykłady nabożności synowskiej, jednak parę lat temu ją odnowiono i postanowiono przemienić w tzw. uliczną otwartą galerię 巷巷美术馆. Pojawiają się tam rozmaite wystawy o mocno wszechstronnej tematyce - od fotografii prosto z Arktyki po akwarele pokazujące stary Kunming.
Zawsze, gdy nią idę, myślę o wszystkich słynnych ludziach, którzy sto lat temu rozdeptywali tu buty: poeta Wen Yiduo, architekci Liang Sicheng z żoną Lin Huiyin, historyk Fu Sinian, matematyk Hua Luogeng, pedagog Liu Wendian, pisarz Wang Zengqi i reszta intelektualistów z czasów Republiki. Stąd schodzi się przecież Kawalerską Stromizną nad Szmaragdowe Jezioro! Na pewno w drodze do/z uniwerku często tędy chadzali. Oczywiście, ceglana ściana pochodzi dopiero z lat '90-tych XX wieku, jednak klimat ciasnej uliczki, którą łatwo przeoczyć, pozostał pewnie podobny.
Chadzamy więc sobie tą uliczką w drodze nad Jezioro i cieszymy się jej nietypowością, a ZB zawsze z takim samym sceptyczno-zadziwionym tonem wzdycha: "tak, tak... czterdzieści lat chadzałem wokół Jeziora, a żebym poznał tę uliczkę, musiałaś mi ją pokazać akurat Ty - obcokrajowiec, który tu mieszkał zaledwie parę lat...".
Więcej zdjęć znajdziecie tutaj.