Choć na całym świecie można znaleźć przykłady rozmaitych zup fistaszkowych, czytając o nich utwierdzam się w przekonaniu, że różnią się od zupy fistaszkowej południowego Yunnanu, a dokładniej regionów Pu'er i Lincang. Jest ona tam traktowana jak podstawa dowolnego posiłku - od śniadań z ich makaronem ryżowym 米干 w zupie fistaszkowej po zupy warzywne, czyli zupa fistaszkowa plus zielenina (w tej roli na przykład rozmaite kapustowate, ale również pędy groszku czy dyni czy dzikie zioła tamtejszych pagórków). Jest absurdalnie prosta w przygotowaniu, a przy tym smaczna i pożywna. W domu robię ją stosunkowo rzadko, bo nigdy nie pamiętam o namoczeniu fistaszków, a to krok, którego niestety nie można pominąć bez szkody dla smaku.
Składniki:
- miseczka surowych* fistaszków
- ewentualnie łyżka ryżu
- pęk zieleniny**
- odrobina tłuszczu
- szczypta soli i pieprzu
Wykonanie:
- Fistaszki bez skorupek namoczyć - przynajmniej parę godzin, a można całą noc. Po wymoczeniu łatwiej będzie z nich zdjąć skórkę. Ze skórką też się da zrobić tę zupę, ale i kolor, i smak na tym trochę stracą. Jeśli chcemy trochę zagęścić zupę, możemy dodać łyżkę ryżu - namaczamy go wraz z fistaszkami.
- Fistaszki odcedzić i zblendować z litrem wody.
- Przygotować zieleninę - tylko najdelikatniejsze części, same młode liście/pędy
- W garnku rozgrzać odrobinkę tłuszczu i dolać zmiksowany płyn fistaszkowy. Zagotować.
- Dodać zieleninę, wmieszać w płyn pałeczkami lub łyżką i na średnim lub małym ogniu obgotować. Zupa fistaszkowa lubi przywierać, więc warto często mieszać, a także zdać się na raczej mały ogień. Nie trzeba gotować długo - zielenina jest przecież młodziutka.
- Po jakichś pięciu minutach doprawić solą i pieprzem, wymieszać, zgasić ogień.
Poniżej filmik pokazujący nietradycyjną, ale wyglądającą pysznie wersję miganów i misienów w zupie fistaszkowej (do zastąpienia dowolnym innym makaronem):
*można użyć również prażonych, ale smak będzie zupełnie inny.
**pęk drobnych liści, łodyg i kwiatów roślin kapustowatych lub posiekanej kapusty, pędy groszku czy dyni, szpinak - cokolwiek świeżego i zielonego, co lubicie w formie ugotowanej.
Dziękuję za przepis (jedna z wielu inspiracji z Twojego bloga). Na pewno zrobię, bo uwielbiam fistaszki w każdej postaci. Zdziwiło mnie jednak, że zupa jest śnieżnobiała. Na filmiku zobaczyłam, że takie właśnie są orzeszki. W Polsce kupowałam je wielokrotnie, ale miały brązową skórkę pod łupinką i beżowy kolor. Czy to jakaś inna odmiana?
OdpowiedzUsuńNie, to takie same fistaszki. Łatwo przeoczyć w przepisie, więc uwypukliłam: po to właśnie namacza się fistaszki w tych brązowych skórkach, żeby skórki łatwiej zdjąć - po namoczeniu wystarczy np. włożyć do "woreczka" zrobionego ze ścierki i intensywnie pocierać, żeby skórka poodpadała.
UsuńJuż wiem na czym polega różnica. U nas orzechy ziemne, nawet te w łupinkach, są prażone. Łupinka łatwo schodzi bez namaczania, ale kolor (i zapewne smak) są inne. Ale i tak spróbuję zrobić, bo mnie zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńo, już dopisuję, że w oryginale fistaszki są surowe.
Usuń