To takie drzewo, które występuje w klimacie podzwrotnikowym nawet na najkwaśniejszej i prawie jałowej glebie, i jest obrabowywane z owoców przez każdego normalnego przechodnia. Owocki woskownicy są albowiem przepyszne, howgh. Ojczyzną woskownicy są oczywiście Chiny, które są porastane przez te drzewka od co najmniej czasów Chrystusa, ale przeprowadziła się woskownica też na Tajwan, do Japonii, Korei itd.
Owocki woskownicy można spożywać w milionie postaci: świeże oczywiście są najlepsze, ale są też sprzedawane suszone, puszkowane, zacukrzone na śmierć, no i oczywiście sfermentowane. Właśnie ta ostatnia forma spowodowała, ze wpadłam na szatański pomysł wsadzenia 3 kilo woskownic do wielkiego słoja, zasypania ich cukrem, a potem zalania wódką. Skoro smak maja lekko wiśniowo-śliwkowo-jeżynowy, nalewka powinna się udać, prawda? Sok w każdym razie wyszedł pyszny (ZB oszalał na punkcie kaszy manny na mleku podanej na zimno z sokiem z woskownic...), a na nalewkę poczekam jeszcze te dwa tygodnie, niech stracę... Jeśli kiedyś znowu dostaniemy woskownice od ekhm świekrów, zrobię konfitury :)
Woskownice, oprócz tego, że są przepyszne, są też zdrowe. Zawierają sporo polifenoli, mają więc silne działanie przeciwutleniające, zmniejszają ryzyko wystąpienia chorób układu krwionośnego i raka, i w ogóle są panaceum. Zresztą, prace nad przekształceniem owocu w lek już trwają...
Cóż. Według mnie nalewka to też barrrrdzo zdrowy napój. Prawda, Dom? ;)
A same owoce, zgodnie z chińską medycyną, spożyte przed libacją powodują ponoć, że nawet po najbardziej wymyślnych drinkach się nie heftuje...
Tak jest, zdrowotne działanie nalewek zostało potwierdzone empirycznie :P. A te owoce naprawdę zapobiegają problemom przy mieszaniu alkoholi?
OdpowiedzUsuńnie sprawdzalam :D Dlatego mowie, ze zgodnie z chinska medycyna, a nie empirycznie...
OdpowiedzUsuńHaha! Ja właśnie nagrałam filmik na Youtube z próbowania woskownicy. Muszę przyznać, że kolejny raz się do niej nie przekonałam. Wydają mi się takie... bez smaku
OdpowiedzUsuńZ nimi jest tak jak z pomidorami - tylko te, które naturalnie dojrzały i są właściwego gatunku, będą dobrze pachniały i smakowały.
UsuńCzy mogłabyś podać nazwę botaniczną (łacińską) albo angielską? Niestety pod polską nazwą "woskownica" można znaleźć tylko hoję, albo trującą woskownicę europejską, a to żadna z nich. Chciałam poczytać więcej, bo kiedyś w Nankinie zrobiłam zdjęcie takiej rośliny:
OdpowiedzUsuńhttps://goo.gl/photos/WxBzzofEYX15GbyN6
i do tej pory nie wiem, co to było, a owoc jest trochę podobny, chociaż liście chyba inne. A może Ty wiesz? :)
z angielska nazywa się waxberry po łacinie Myrica rubra. Nie ma właściwie odpowiednika polskiego, należy do tej samej rodziny co hoja, czyli woskownicowatych.
UsuńZgadza się, to Myrica rubra: https://en.wikipedia.org/wiki/Myrica_rubra. Woskownica to nazwa całego rodzaju myrica, przy czym używana w Polsce nazwa dla gatunku rubra to woskownica owocowa chińska albo chińska jagoda yangmei :)
UsuńPS. Niestety, wydaje mi się, że roślina ze zdjęcia to nie woskownica. Inne liście; kwiatu woskownicy nigdy nie widziałam, więc ciężko mi coś powiedzieć. Wydaje mi się jednak, że na zdjęciu jest kwiat, nie owoc...
UsuńO, to mi nie przyszło do głowy - zdarzyło mi się pokazywać to zdjęcie innym, ale też nie wpadli na to, że to może być kwiat :)
UsuńJak będę miała chwilę, to spróbuję solidniej poszukać w internecie, bo teraz to już mnie rzeczywiście intryguje.
Na nalewki trzeba uważać, bo nigdy nie wiadomo, dokąd nas zaprowadzą ich właściwości lecznicze. Kiedyś opiłam się na noc nalewek własnego wyrobu i podziałały tak wykrztuśnie, że nie mogłam spać.
OdpowiedzUsuńprzyjaciółka kiedyś się poskarżyła na zaparcie, poleciłam jej cynamonówkę. Ale miała wypić kieliszek, a nie sześć! Ta noc była dla niej bardzo nieprzyjemna...
Usuń