Uwielbiam jeść nasze yunnańskie chwasty. A gdy trafiam do knajpy, w której dział roślin zielonych jest trzy razy bardziej rozbudowany niż mięsny, jestem w raju. Czasem zdarza mi się w takich knajpach zamówić zupy, które doskonale potrafię ugotować sama, ale, wstyd przyznać, nie chce mi się, bo obróbka zieleniny bywa męcząca. Uwielbiam również klopsiki tofu z dodatkiem kurczaka, ale one są równie problematyczne, ponieważ nie posiadam maszynki do mięsa, a mięso musi być mielone albo naprawdę drobniusieńko posiekane.
Cóż. Dzięki mojemu lenistwu zarabiają knajpy, a dla Was przepis - bo być może Wy okażecie się mniej leniwi :)
Składniki:
- solidny bukiet tasznika
- odsączone z wody tofu
- zmielony kurczak - tyle samo, co tofu
- drobniusieńko posiekany imbir
- sól, pieprz
- ewentualnie jajko/mąka do poprawienia konsystencji klopsików
Wykonanie:
- Robimy klopsy według tego przepisu.
- Wrzucamy je na wrzątek i zdejmujemy ewentualne szumowiny.
- Do klopsików dorzucamy porządnie oczyszczony tasznik i gotujemy 5-10 minut na małym ogniu (żeby klopsiki się nie rozpadły).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.