Tym oto hasłem zwyzywałam męża. Tak, zwyzywałam, nie skomplementowałam. Spojrzał na mnie zaskoczony, a potem zaczął się śmiać. Wyć. Płakać ze śmiechu. Tarzać się po łóżku. Trzymać za brzuch, bo go przepona rozbolała. Nie wiecie, dlaczego?
Najpierw mała powtórka: Szekspir został oczywiście przetłumaczony na chiński, a jego nazwisko zostało zsinizowane na Shāshìbǐyà 莎士比亚. Tu ciekawostka: pierwszy raz usłyszałam to nazwisko w piosence JJ Lina, w której przyznaje on, że nie dysponuje talentem Szekspira. To było podczas pobytu na Tajwanie, właśnie się zaczęłam uczyć chińskiego i zrozumienie tekstów piosenek było dla mnie wyczynem olimpijskim. Dopiero z perspektywy czasu mogę potwierdzić: JJ Lin faktycznie nie dysponuje talentem Szekspira, jego teksty są bezdennie głupie, ale on sam jest słodziutki i pisze przyzwoite piosenki pop. Koniec dygresji.
Razu pewnego mówię do ZB, że Houston, mamy problem. "Problem" i "pytanie" po chińsku brzmią tak samo: wenti 问题. Problem dotyczył tego, kto pozmywa po kolacji. Nie miałam być to ja. Więc ZB odparł, że to żaden problem i że być albo nie być, to dopiero jest problem/pytanie.
I wtedy mu powiedziałam, że jest Szekspirem.
Tyle, że... wiecie, w języku chińskim bardzo ważne są tony. Ja je trochę zmieniłam. Zamiast 莎士比亚 rzekłam 傻士屄亚. I w dodatku silnie zaakcentowałam pierwszą i trzecią sylabę. Tak, że z całego shashibiya słychać było tylko 傻屄 shǎbī. Sha to głupi. Bi to wagina*...
W ten właśnie sposób nasz domowy słownik wzbogacił się o kolejne słowo, które nie będąc przekleństwem służy do obrażania ludzi. Bo przecież ktoś nazwany Szekspirem nie będzie wiedział, że powinien się obrazić...
*swoją drogą, ciekawy jest znak waginy: dziura 穴 w trupie 尸. Może ze względu na brak właściwej higieny intymnej Chinek w dawnych czasach?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.