Po cudnej książce Fuksji Dunlop o odkrywaniu kulinarno-wszelkim-innym Chin i samej siebie pomyślałam, że nigdy już nie napiszę książki o Chinach - bo ona zrobiła to lepiej, niż ja bym potrafiła.
Specjalnie sprawdziłam. Linda Furiya wydała swój kulinarno-ekspacki memuar dokładnie w tym samym roku. W życiu nie sądziłam, że dwie książki o tak podobnych założeniach i powstałe w tak podobnych czasach mogą różnić się tak diametralnie. Może to właśnie przez zawyżone oczekiwania będące skutkiem lektury książki Dunlop pamiętnik Lindy mnie tak rozczarował.
Czytałam tę książkę prawie kwartał. Każda jej część tak mnie męczyła, że z ulgą kończyłam rozdział i robiłam sobie długą przerwę. O ile styl i słownictwo, a nawet zmysł obserwacji autorki w zasadzie mi się podobały, o tyle jej podejście do życia, związków, własnej tożsamości etnicznej, a także do Chin i jedzenia sprawiały, że chciałam nią mocno potrząsnąć. Właściwie to nie jest książka ani o kulinariach w Chinach, ani w ogóle o Chinach. Bardziej - o mocno toksycznym związku, który ją tam zaprowadził i o niezliczonych pretensjach do świata. Od takich ekspatek zachowaj nas borze szumiący.
A jednak... nawet tu znalazłam ze dwa fragmenty, które zagrały w mojej duszy. Kiedy zachodzi w ciążę i nagle wszystkie stragany z ulicznym jedzeniem, na których "zawsze" jadała wydają się niebezpieczne z punktu widzenia zdrowia dziecka. I to, jak bardzo chciałabym własnej latorośli umożliwić dorastanie "u siebie", w miejscu, z którego pochodzi, choć na co dzień wcale nie myśli o powrocie tam.
Jeśli interesuje Was kulinarne odkrywanie Chin - jednak Fuksja. Jeśli chodzi o jakiekolwiek odkrywanie Chin - raczej Fuksja. Tu co najwyżej polecajka dla dziewczyn, którym chodzi po głowie rzucenie wszystkiego i pojechanie dokądś za chłopem, jeśli nie mają pomysłu bądź możliwości, by się samej utrzymać. Książka świetnie pokaże Wam, dlaczego to szalenie niebezpieczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.