Gdybym nie wiedziała, za co kocham kunmińską zimę, to już bym wiedziała. Wyszliśmy w swetrach, bo grzało słoneczko i było około 16 stopni, niebo było błękitne (Piekielna Fantazja mówi o tym kolorze "kunmiński niebieski"), a drzewa zielone, czerwone i złote. W małym przyświątynnym ogrodzie kwitną kamelie, a ja raduję się pogodą i pięknem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.