Nie, nie mam na myśli ludzi mieszkających na ulicy, w zgodzie z europejską tradycją biedoty. Mam na myśli ludzi, którzy chcą pracować. I pracują, nie szukając usprawiedliwień w stylu: nie stać mnie na lokal, nie da się, nikt by nie przyszedł. Brak pomocy społecznej w Chinach ma przynajmniej jeden dobry skutek: zamiast czekać na zasiłek, ludzie COŚ ROBIĄ.
Pytanie: co robi lusterko zawieszone na murze, a pod nim słomiana miotła i inne utensylia?To przenośny salon fryzjerski.
Od trzydziestu lat z hakiem ten pan, a wcześniej i jego ojciec, ustawiali tu krzesełko i nawoływali chętnych. Można się ostrzyc a nawet ogolić. Z czasem, ponieważ zyskali renomę, w mur wsadzili gwoździk, żeby lusterko można było powiesić. Fryzjer Li jest tak popularny, że przed jego "salonem" ustawiają się kolejki, a ludzie umawiają się na konkretne dni i godziny. Po ostrzyżeniu fryzjer Li sprząta resztki włosów i niedopałki, zostawiając miejsce w takim samym porządku, w jakim było, zanim przyszedł. Ja bym nawet powiedziała, że zostawia miejsce czystsze niż wcześniej...
I nie musi na czynsz lokalu tracić. Bardzo dobry biznes :)
OdpowiedzUsuńA co jak pada? Ma parasol, czy "salon" jest zamknięty?
a nie wiem, nie pytałam :D
OdpowiedzUsuń