Jestem mistrzem. Tak przynajmniej twierdzą koledzy, dla których te dziewczyńskie zabawy to czarna magia, a ja im pomagam. Mam czas im pomagać, bo szybko kończę własne prace. Szybko kończę, bo to tak piekielnie nudne i ohydne, że nie ma się co zagłębiać. W skrócie zajęcia polegają na tym, że nauczycielka rysuje wzór do wycinania na tablicy, a my to kopiujemy, wycinamy i naklejamy na gazetę albo do zeszytu (w wypadku ambitniejszych uczniów). Ja nawet nie mam nożyczek, o kleju nie wspominając - wszyscy znają mój ekhm wielki talent plastyczny, prawda?
Ale wymiatam. Kopiowanie jest czymś, na czym się świetnie znam. Oto efekty:
Są to zajęcia OBOWIĄZKOWE na studiach magisterskich z zakresu nauczania języka chińskiego na Yunnańskim Uniwersytecie Pedagogicznym - Yunnan Normal University.
A cel wycinania żab jest jaki, konkretnie? Tych zajęć, znaczy?
OdpowiedzUsuńNo jak to! Nie bylibyśmy prawdziwymi nauczycielami chińśkiego, nie potrafiąc wyciąć żaby albo upleść tradycyjnego chińskiego dyndadełka!
Usuńhaha! żaba z Mozambiku :P coś wszystko wokół jednego tematu ostatnio :P a jednak talent artystyczny się ukazał nawet u Ciebie:) no gratulacje :*
OdpowiedzUsuń