2015-04-27

Niebieska mgła 蓝雾树

Jacaranda (dżakaranda) brzmi jak egzotyczne imię, prawda? Tymczasem to rodzaj drzew należący do rodziny bignoniowatych. Brzmi przerażająco. W życiu bym się nie zachwyciła rośliną, która się zwie bignonia, podczas gdy jacaranda budzi we mnie jak najlepsze skojarzenia. Zwłaszcza odkąd wiem, jak wygląda. A wiem dlatego, że jacarandami obsadzono wiele miejsc w Kunmingu, od okolic Szmaragdowego Jeziora począwszy, poprzez brzegi Rzeki-Matki Panlong, aż po aleje w centrum miasta. Drzewa te pochodzą wprawdzie z Ameryk Środkowej i Południowej, ale zakochało się w nich pół świata, od RPA począwszy, na Nepalu kończąc. Właściwie wszędzie, gdzie klimat pozwala, sadzi się jacarandy. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu zapachu - kwiecie mogłoby być narkotykiem dla pszczół (ponoć nazwa jacaranda oznacza właśnie "pachnący" w języku guarani).
Po drugie - dla przecudownego widoku.
Widzicie, Kunming bywa nazywany Miastem Wiecznej Wiosny. Cały rok coś tu kwitnie. Pogoda też się zgadza - na przemian jest pięknie i słonecznie oraz leje jak z cebra, a temperatura spada do 10 stopni, zupełnie jak w Polsce w marcu-kwietniu. Szkopuł w tym, że ta prawdziwa Wiosna w Kunmingu, czyli czas, kiedy miasto się zieleni, budzi do życia - to okolice lutego. Ewentualnie marca. W lutym kwitną maki, na początku marca - wiśnie i jabłonie. Pod koniec marca wszystko już dawno jest zielone i nudne. Dlatego kunmińczycy potrzebowali takiej jacarandy, by kwitła w połowie kwietnia. Żeby ta sława Wiecznej Wiosny nie była gołosłowna. A jacaranda kwitnie tak późno, bo potrzebuje stosunkowo wysokich temperatur - w końcu pochodzi z tropików.
No i wreszcie - kolor. Bo wiecie, w sumie tropikalnych czy subtropikalnych roślin kwitnących w kwietniu jest u nas całkiem dużo - weźmy choćby bugenwille, które w Polsce trzymane są w oranżeriach, a które tutaj zachwaszczają większość wolnej przestrzeni. U nas kwitną prawie cały rok! Są przyjemne dla oka, przyznaję. Ale jacaranda, ze swymi niebieskofioletowymi kwiatami, bije je na głowę.
Do Kunmingu sprowadzono je w pierwszej połowie lat '80 XX wieku. Najpierw posadzono dwie sztuki na próbę; gdy okazało się, że dają sobie doskonale radę, sprowadzono więcej. Kunmińczycy się w nich zakochali. Właściwie zawsze, gdy daje się im wybór w czasie sadzenia drzew, wybierają "niebieską mgłę", jak poetycko nazywają jacarandę. Zupełnie niezgodnie z kolorem, przecież każdy widzi, że niebieska mgła jest tak naprawdę fioletowa. Nazwę musiał wymyślić jakiś facet...
Tak właśnie powstała aleja, której pierwotna nazwa to "targowisko nauki" 教场中路, a która dla mnie będzie już zawsze Jacarandową Aleją. To prawie 2 km gęsto obsadzone jacarandami; tak gęsto, że prawie zakrywają brzydotę tej ulicy.
Część kwiatów już opadła; za parę dni na drzewach pojawią się młode listki i niebieska mgła zmieni się w zupełnie zwykłe drzewa. Cieszę się, że zdążyłam ją sfotografować. Do zobaczenia za rok!

2 komentarze:

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.