Zawsze okropnie narzekam na zimę w Kunmingu, bo to taka podła bestia, przez którą w domach jest zimniej niż na zewnątrz, zwłaszcza w słoneczne dni. Kiedy temperatura na zewnątrz spada do 4 stopni to przy braku izolacji, nieszczelnych jednowarstwowych oknach i braku ogrzewania jest to doznanie bardzo nieszczególne. Jednak wybaczam Kunmingowi tę brzydką, niemiłą zimę - pod warunkiem, że da mi choć jeden dzień prawdziwego śniegu. Kiedy bowiem spadnie go choć trochę, Kunming jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmienia się w najbardziej magiczne miejsce świata. Tydzień temu temperatura w Mieście Wiecznej Wiosny spadła do zera. Wszyscy wstrzymali oddech... i udało się! Dwudziestego siódmego od rana sypał śnieg! Wprawdzie leciutki plus nie pozwolił mu na pozostanie z nami na dłużej, ale dał Kunmińczykom szansę na kilkugodzinne cieszenie się Prawdziwą Zimą.