2023-05-14

spacer po Shiping

Shiping 石屏 to miejscowość położona w "województwie" Honghe na południu Yunnanu, jednak częściej używa się tej nazwy dla całego "powiatu". W powiecie mieszka trochę ponad trzystu tysięcy mieszkańców na powierzchni około trzech tysięcy kilometrów kwadratowych. Są to głównie Yi, Hani, Dai oraz Hui, ale jest też coraz więcej Hanów, a czasem zdarzają się nawet Bai. Ulicami miasta powiatowego nadal chadzają ludzie ubrani (nie przebrani!) w stroje ludowe i śpiewający/tańczący do tradycyjnej muzyki, ze słynnymi Melodiami Wodorostów 海菜腔 na czele. Od strony kulinarnej Shiping najlepiej znane jest z tofu, które wręcz nazywa się Tofu z Shiping 石屏豆腐 - tradycyjnie wyrabiane było na bazie wody studziennej, nadającej mu specyficzny smak. Okolice obfitują w pola, a przede wszystkim - w sady obsadzone woskownicami i pomarańczami. Jeśli zaś chodzi o to, z czego Shiping jest sławne poza tofu i woskownicami - to przede wszystkim szczyci się wydaniem na świat jedynego yunnańskiego zhuangyuana, Yuana Jiagu; podczas spaceru po szczątkach starego miasta można zajrzeć do odrestaurowanej rezydencji Yuana. W ogóle, zdążyli odrestaurować kilka zabytków, odkąd w 2015 roku shipińska starówka trafiła na listę miejsc ważnych z punktu widzenia chińskiej historii i kultury 中国历史文化街区. 

Pierwsze wzmianki o tym miejscu pochodzą z 752 roku - zwało się jeszcze wtedy nie 石屏, a 石坪邑. Przez następnych tysiąc dwieście lat zmieniały się głównie nazwy miejsca oraz to, jak dużym obszarem musiał się zajmować zesłany tu przez cesarstwo urzędnik. Trzeba jednak powiedzieć, że zawsze mieli smykałkę do kształcenia mądrali - ponad dziesięciu shipińczyków wylądowało w Akademii Hanlin a ponad stu uzyskało stopień jinshi. O ile paręset lat temu nieźle sobie radzili również pod względem handlowym, o tyle gdy powstała kolej yunnańsko-wietnamska, która Shiping ominęła szerokim łukiem, miasto podupadło. 

W ciągu ostatnich dziesięciu lat dużo zaczęło się zmieniać na lepsze: na pierwszy rzut oka widać, że państwo stara się otoczyć opieką zabytki, zaczęto się troszczyć o tereny zielone i Jezioro Dziwnego Smoka, które wcześniej było obrzydliwie zanieczyszczone, a teraz nawet dołączono Shiping do trasy wąskotorówki jeżdżącej po Jianshui i okolicach. Jest ewolucja. A jednocześnie... widać, że miasteczko stopniowo traci na oryginalności. Większość sklepów to te same sieciówki, które znam z Kunmingu; oryginalne perełki dotyczą właściwie tylko jedzenia z wszechobecnym tofu na czele. Cieszę się, że zdążyłam przejść starówką, zanim WSZYSTKIE budynki zostały odnowione na jedno kopyto...

a to się dzieje, kiedy z różnych względów tradycyjny dom zamiast zostać odrestaurowanym, popada w ruinę. Blacha falista zamiast tynku?!...
W Kunmingu ostatnio widziałam takie mycie naczyń przed knajpą jakieś dziesięć lat temu, daleeeeeeko poza centrum, po weselu w jakimś "chłopskim jadle"...
Myszkowanie po shipińskiej starówce okazało się bardzo przyjemne, jednak nie zajmie więcej niż jedno popołudnie, nawet jeśli wliczyć szczegółowe zwiedzenie głównych zabytków. O których już następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.