2018-06-12
graffiti XXVI
Szczęśliwie dotarłyśmy do Polski. Tajfuniątko na nowo odkrywa babciny ogród i wszystkie ciocie, a ja zastanawiam się, czy aby na pewno pilnowanie jej jest choćby namiastką odpoczynku. Tym samym - żegnam się z Wami do końca wakacji. Pewnie pojawią się sporadycznie jakieś wpisy, ale raczej niewiele. Zamierzam nadrabiać zaległości w czytaniu, tak dla odmiany ;) Jeśli zatęsknicie, piszcie na baixiaotai(at)gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No to pozostaje tylko życzyć udanych wakacji :) Bardzo lubię śledzić Twojego bloga i szkoda że teraz za bardzo nic się nie pojawi, ale rozumiem sytuacje, trzeba się nacieszyć wakacjami:) Mnie czeka niedługo urlop, 3 tygodnie wakacji odpoczynku i podróży, już się nie mogę doczekać, sama nie wiem czy odpocznę bo kocham zwiedzać i chodzić.
OdpowiedzUsuńMiłego urlopu!
Usuńuuuf, zajelo mi to sto lat, ale zdolalam w koncu przeczytac caly ten blog i jeszcze blog Tajfuniątka! :D bardzo ci dziekuje za te lekture; ciagle powtarzam, ze twoje przygody czyta sie jak ksiazke i jak to sie zżylam z bohaterami. naprawde cudownie popatrzec jak ktos odbywa podroz do swojego miejsca przeznaczenia. nie wiem co teraz bede czytac w oczekiwaniu na update na ktoryms z twoich blogow (jeszcze na same wakacje się wbiłam, co za pech!), bo juz pewnie drugiego tak wypelnionego pasją nie znajde. zeby nie bylo, wcale nie przesadzam w tych komplementach: malo, ze dostarczasz mi rozrywki to jeszcze twoje przygody mnie inspiruja do pisania historii, ktore by mi do glowy nie przyszly (chocby te z zimnego akademika z ciepłą płatną łaźnią (?) - no takiej scenerii bym nie wymyslila, bo pojecia nie mialam, ze mozna tak zorganizowac mieszkanie studentom!).
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Blogów pisanych z pasji i z pasją jest bardzo wiele. Tym bardziej cieszę się, że akurat mój Ci się spodobał <3
UsuńBlog miejscami przekoloryzowany, życie (w Chinach i w ogóle) przedstawia mocno wybiórczo, przez co nie jest wierny całej bogatej rzeczywistości, ale przez to owszem, ciekawy - dla tych, co nie znają zakulisowych rzeczy.
OdpowiedzUsuńNigdy nie pokusiłabym się o niewybiórcze pokazanie Chin. Ani życia. Wierność rzeczywistości jest zawsze złudna - każdy widzi to, co chce widzieć i nikt nie zna wszystkich perspektyw. Między innymi właśnie dlatego piszę głównie o tym, co widzę, co choć trochę poznałam i co dotyczy mnie bezpośrednio. Uogólnianie jest... niebezpieczne.
Usuńaz mnie ciekawi: co to za zakulisowe rzeczy autorka bloga mialaby ukrywac i jak one mialyby uczynic blog mniej ciekawym?
Usuń