2018-05-12

smażona lebioda 素炒灰条菜

Zgodnie z Wikipedią, lebioda jest "częstym chwastem w uprawach rolniczych; w burakach, kukurydzy, ziemniakach, roślinach strączkowych, rzepaku jarym, zbożach jarych". Ma właściwości toksyczne: "roślina trująca: pędy nadziemne i nasiona zawierają saponiny, kwas szczawiowy, alkaloidy (betacyna, betaksantyna) i kwas oleanolowy. Roślina rosnąca na przeazotowanych glebach łatwo kumuluje azotany. U ludzi, którzy spożyli komosę i przebywali na słońcu pojawiało się uczulenie słoneczne, objawiające się obrzękiem skóry i zmianą jej barwy, biegunką i silnym podnieceniem". Dawniej była uprawiana w Europie, obecnie uprawia się ją w niektórych państwach azjatyckich. W Europie nie jest obecnie używana w ziołolecznictwie. W Chinach, owszem, jest. Jest też wspaniałym warzywem. Właśnie te młode pędy nadziemne, które są trujące. Nie spotkałam się z uprawianiem jej tutaj dla jadalnych nasion; uwielbia się ją właśnie za pyszne liście. Co roku między kwietniem a czerwcem zbiera się młode pędy i liście. By pozbyć się toksyn, trzeba je przed spożyciem zblanszować i wypłukać zimną wodą, co nie tylko roślinę unieszkodliwia, ale również pozbawia ją nieprzyjemnej goryczki. Tak wstępnie spreparowana może być podstawą sałatki: wystarczy dodać trochę sosu sojowego, soli, ciemnego octu ryżowego i kapkę oleju sezamowego, by stworzyć pyszną potrawę. Ja jednak, trochę wystraszona toksynami, wolę ją usmażyć.

Składniki:
  • pęk młodych pędów lebiody
  • sporo czosnku, niedbale posiekanego
  • ze dwa suszone chilli
  • sól
Wykonanie:
  1. Lebiodę oczyścić i zblanszować, a następnie od razu przepłukać zimną wodą. Odłożyć na sito, by obciekła.
  2. W woku rozgrzać olej; obsmażyć krótko chilli i czosnek.
  3. Dorzucić lebiodę. Smażyć w ruchu na dużym ogniu. Pod koniec smażenia dodać odrobinę soli.
Słówko na dziś to blanszować - chāo.

2 komentarze:

  1. Drogi Tajfunie,
    Jestem z powrotem,szczęśliwie wróciłam,ludzie cudowni, serdeczni, pomocni z poczuciem humoru ,ten kawałek kraju,który zobaczyłam piękny, nic mnie nie zniesmaczyło ,ani nie oburzyło, byłam na to wszystko przygotowana.
    Widziałam natomiast zdziwienie i zaskoczenie na twarzach wycieczkowiczów, którzy przed wyjazdem o Chinach, nic nie wiedzieli i byli srogo zaskoczeni różnymi rzeczami.
    Po tym wyjeździe i spełnieniu mojego marzenia wiem ,że swą miłość ulokowałam dobrze.
    Pozdrawiam Noneczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Wygląda na to, że ta wycieczka była dla Ciebie naprawdę dobrym pomysłem. Mam nadzieję, że po niej będziesz Chiny darzyć jeszcze większym sentymentem.

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.