Przy pięknej pogodzie odwiedziliśmy wystawę chryzantem w Parku Wielkiego Widoku. Tak naprawdę - nie tylko chryzantem, ale i wielu innych astrowatych, określanych w Chinach zbiorczą nazwą 菊. Mamy więc astry, jastruny, wrotycze, całą masę złocieni - no i oczywiście chryzantemy. Ja się niestety na kwiatach nie znam - umiem tylko na nie patrzeć i je wąchać, więc cieszę się, że na wzór Chińczyków mogę je wrzucić do jednego worka i nie zastanawiać się nad gatunkiem. ;)
Wracając do wystawy: olśniła mnie; spacerowałam cykając wciąż zdjęcia. Nawet po odrzuceniu tych najbardziej szkaradnych, zostało mi ich bardzo, bardzo dużo. Niech kunmińskie astrowate przyniosą Wam tej jesieni trochę słońca i piękna!
Nooo... ładne kwiatki.
OdpowiedzUsuńCałuski dla Joasi .Pozdrowienia dla Ciebie i ZB napewno dumnego taty.Noneczka
Dziękujemy :)
UsuńBardzo fajnie, ze trafilam na blog o Chinach ! Ja mieszkam w Korei czyli tak troche po "sasiedzku" ;) Pozdrowienia !
OdpowiedzUsuń:) Miło Cię poznać :)
UsuńChryzantemy to o dziwo piękne kwiaty. Szkoda tylko, że chryzantemy kojarzą mi się tylko i wyłącznie z Dniem Zmarłych ;/
OdpowiedzUsuńw Polsce to skojarzenie jest niestety powszechne. Szkoda, bo chryzantemy są przecudowne i wcale niecmentarne!
Usuń