2016-09-17

Lilie Dawida 兰州百合

Jakieś 150 lat temu Armand David, baskijski misjonarz, wybrał się do Chin. Jako, że z zamiłowania był przyrodnikiem, skrzętnie kolekcjonował i wynajdywał nieznane dotąd europejskim naukowcom gatunki roślin i zwierząt. Ilość opisanych przezeń nowych gatunków idzie w setki, jeśli nie w tysiące. Wśród nich znalazła się nasza lilia, na jego cześć nazwana. Lilia ta po chińsku nazywa się lilią z Lanzhou; o ile w Europie jest po prostu jedną z wielu, o tyle w Chinach już setki lat temu stała się przysmakiem, ponieważ jej cebulki są... słodkie.
Tak, tak. Wiele odmian lilii JEST trujących i nie wolno ich spożywać. Ale cebulki lilii Dawida są tak absolutnie przepyszne, że trzeba ich spróbować, gdy tylko będziecie mieć okazję. Zresztą - nie tylko dla smaku i cudnej, chrupiącej konsystencji warto je spożywać - są również bardzo zdrowe: leczą z kaszlu i chorób płuc, mają silne działanie antybakteryjne oraz przeciwbólowe a także delikatnie nasenne.
No dobra. Mamy w dłoniach cebulki lilii Dawida. Co z nimi robimy? Można je smażyć, gotować, smażyć w głębokim tłuszczu, gotować na parze. Najpopularniejsze potrawy z wykorzystaniem lilii to kleik ryżowy z liliami, królik duszony z liliami i korzeniem 3-7, lilie gotowane z żółtkiem i cukrem, zupa z lilii i owczych płuc, lilie gotowane na parze z miodem oraz klopsiki w liliach na parze. Ja jednak dostałam świeżuteńkie lilie od kolegi z Gansu i nie chciałam ich marnować jakimiś dodatkami. Dlatego po prostu usmażyłam je z odrobiną soli.
Słowo daję, sól tylko uwydatniła słodycz liliowych cebulek, skrzętnie porozbieranych przeze mnie na piórka. Pyszności!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.