Złoty wiatr przynosi orzeźwienie,
雁字横秋。
Dzikie gęsi układają się w znak jesieni.
草木染黄,
Rośliny się zabarwiły na żółto,
凉蟾光满。
I pełnią błyszczy chłodny księżyc.
落花听雨,
Kwiaty opadły i słychać deszcz,
折桂香远。
Aromat ułamanej wończy niesie się daleko.
石榴满坼,
Przejrzałe granaty już pękają,
木樨清露.
Czysty jest nektar z wończy.
Ta zbitka jesiennych fraz krąży po chińskim internecie, opatrzona ładnymi zdjęciami, z okazji równonocy jesiennej. Nawet jeśli moje zdjęcia nie są aż tak ładne, uważam, że pasują. Ucieszyłam się bardzo, gdy parę dni temu pękł jeden z naszych granatów - były ich tylko cztery a tylko dwa tak pięknie dojrzały, bo w tym roku początek jesieni jest mało słoneczny. Ale od początku. Złoty wiatr jest obecny. Czasem raczej urywa głowę niż daje orzeźwienie, ale niech mu będzie. Dzikich gęsi w centrum dużego miasta niestety nie ma. Ale za to miłorzęby faktycznie zaczynają się złocić; już niedługo będę mogła Joasię wózkować złotymi alejami. Pełnia była podczas Święta Środka Jesieni, ale nie było dane mi jej ujrzeć, bo niebo codziennie zasnute jest ołowianymi chmurami. Kwiatów już prawie nigdzie nie ma, ale za to powoli kamelie zaczynają wypuszczać pączki. Deszcz leje codziennie, mamy szczęście, jeśli nie bez przerwy. Wończa kwitnie - i pachnie obłędnie, zwłaszcza wieczorami, ale powoli zasnuwa drobnym kwieciem ścieżki. Niestety, moja prywatna jest obżerana przez wiewiórki, więc sobie z niej naparu (=nektaru) nie zrobię. I tylko ten granat faktycznie jest pięknie przejrzały i pyszny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.