2012-10-19

Ochotnicy 志願者

Dnia 12 października b.r. pięciu strażników miejskich zaparkowało służbowego pikapa na parkingu podziemnym przy placu Złotego Konia i Szmaragdowego Koguta (金馬碧雞廣場). Około jedenastej wieczorem, kompletnie pijani, najpierw, z braku lepszego miejsca, „zaznaczyli swój teren” na parkingu, a potem odmówili zapłacenia 16 yuanów opłaty parkingowej. Pracownik parkingu się nie poddawał i zażądał uiszczenia podanej kwoty. Oni najpierw powiedzieli, że strażnicy miejscy nie muszą płacić za parkingi, a potem jeden wyciągnął nóż, przyłożył parkingowemu do szyi i dość nieparlamentarnie potraktował. Odjechali.
Dn. 16 b.m. udało się, na podstawie nagrań z kamer, ustalić ich tożsamość. Kilka godzin później przyszedł reprezentant oddziału straży miejskiej. Powiedział, że owych pięciu panów w straży miejskiej ma status „wolontariuszy” i że już zostali ukarani przez szefa, a on w imieniu całej jednostki przeprasza za zaistniałą sytuację.
Przeprosiny nie zostały przyjęte. Menedżer parkingu stwierdził, że skaleczenie nożem w szyję jednego z jego podwładnych nie może się tak skończyć. Przeprosiny przeprosinami – jeśli już, to sprawcy winni przyjść i się pokajać. Po pierwsze używali służbowego wozu do załatwiania prywatnych spraw, po drugie obsikali parking, po trzecie nie zapłacili, a po czwarte grozili pracownikowi nożem. Wobec takich przewinień jakieś nędzne przepraszam absolutnie nie wystarczy.
Tych pięciu panów to czterech gówniarzy (22-27) plus jeden czterdziestolatek, którzy po pracy postanowili pójść na kolację. Jedyna kara, jaka ich spotkała, to wyrzucenie z pracy, a ich szef jest na przymusowym miesięcznym urlopie. Obiecano też, że winni przeproszą, oraz że zostanie wzmożona kontrola nad służbowymi samochodami i nad poziomem zatrudnianych w straży ludzi.
Pół Kunmingu naśmiewa się teraz ze sformułowania „ochotnik” – bo w zasadzie pracują tak samo, jak reszta, dostają wynagrodzenie itd. Jedyna różnica to taka, że nie mają prawa do wystawiania mandatów oraz... nie przechodzą żadnych przeszkoleń - mogą rozpocząć pracę bezpośrednio po rozmowie kwalifikacyjnej. Jak widać, ci mieli nie tylko kwalifikacje, ale i prawo do korzystania z auta służbowego po godzinach pracy, a także do noszenia przy sobie ogromnego noża...

Mnie jednak zastanawia coś innego. Dlaczego za grożenie innym ludziom nożem zostali po prostu wydaleni ze służby? Dlaczego nie wylądowali w więzieniu? Dlaczego nikt nie pisze o tym, że rozbójnicy w mundurach grożą spokojnym obywatelom?
Źle się dzieje w państwie chińskim...

2 komentarze:

  1. W PL jest, niestety, podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. W Polsce nauczyłam się nie czytać prasy, żeby sobie wrzodów nie załatwić... Chyba w Chinach czeka mnie takie samo odmóżdżenie i mieszkanie w zawieszeniu. Tylko dzięki temu będę mogła sobie powiedzieć "nie moje małpy, nie mój cyrk" i żyć spokojnie...

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.