2012-02-29

kurczak 雞

Niektorzy mi wyrzucaja, ze moje wpisy o zywych krewetkach czy innych robakach sa obrzydliwe. Wiec dzisiaj cos bardziej europejskiego: kurczak. A raczej kogut. Mozna to poznac po grzebieniu. Jesli ktos sie zna, to po dziobie tez pozna. Tak, zarowno glowy, jak i grzebienie, jak tez kurze lapki i inne "obrzydliwosci" sa jadane w Chinach i uwazane za przysmak. Jak Ci ktos podetknie kawalek kurzego cycka, to nie masz sie czym podniecac - tego miesa jest duzo. Jak dostajesz grzebien, glowe, albo nawet samo oczko - to znaczy, ze Twoj gospodarz Cie ceni. Daje Ci bowiem cos wyatkowego, co zjesz tylko Ty i nikt inny.

Te zdjecia cyknelam na jednym z najwspanialszych shaokao w miescie - jaka szkoda, ze trafilam tu dopiero teraz...

9 komentarzy:

  1. Cóż mogę powiedzieć. Teksty o jedzeniu niespecjalnie namawiają mnie na Chiny:) Nawet ten o kurczaku.

    Za to bardzo lubię czytać o owocach. Te nie są obrzydliwe, a wręcz sprawiają wrażenie bardzo smacznych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja - uwielbiam chińską kuchnię w całej rozciągłości :)

      Usuń
  2. Z doświadczenia - jeśli grupę laowaiów przegoni się po Wysokich Górach, to wieczorem nawet koguci łeb w zupie nie przeszkadza w konsumpcji ;)
    (grzebyczek... mrrrrrrrrrr!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z doświadczenia: większość ludzi jest grymaśna ponad wszelkie wyobrażenie i użeranie się z nimi jest niezłym wyzwaniem ;)

      Usuń
  3. A mnie dziwi, że ludzie są czasem tacy obłudni. Pierś kurczaczka owszem ale podroby już fuj? Albo kurczaka zjedzą ale mięsa królika, bo taki śliczny i puchaty. Uważam, że jeśli nie jest się wegetarianinem i je się mięso to nie ma co się oszukiwać, jest to jakby nie było zwierzę. Jeśli już straciło życie, żebyśmy mogli go zjeść to dla szacunku dla niego powinno się wykorzystać wszystkie jego części.
    Wiele osób, które są takie obrzydliwe i tak zjada te wszystkie grzebienie, łapki i pazury w pasztetach, parówkach, salcesonach i marnej jakości wędlinach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak myślę. Lubię mięso, od 11 roku życia umiem oprawiać ryby, a sądzę, że i grubszej zwierzynie dałabym radę. Lubię podejście Chińczyków, którzy wykorzystują zwierzę w całości i chętnie się tego od nich nauczyłam. Choć konsystencja niektórych części mi nie do końca odpowiada, zawsze mogę znaleźć dla nich zastosowanie (pasztet to jednak cudowny wynalazek :D )

      Usuń
    2. Bardzo to cenię,że właśnie nic się nie maruje. Chociaż sama niektórych rzeczy (jak jelita, czy gotowa skóra, smażona - mniam)nie lubię, to jednak jest szacunek dla jedzonego zwierzęcia - wszystko jest ywkorzystane, nic nie idzie na śmieci.
      Grzebieni nie jadłam. Dobre?

      Usuń
    3. gotowana skóra* nie gotowa :)

      Usuń
    4. o, prażone krążki jelit są przepyszne! Jak krążki cebuli, tylko z mięsa :D A grzebienie... mnie nie bardzo odpowiada konsystencja, ale smak ok :)

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.