Czyli najnowszy film wspaniałego Feng Xiaoganga, komedia romantyczna. Podobała mi się, bo była słodka ale i faktycznie zabawna, a poza tym uwielbiam Ge You 葛優 (uwielbiam go od Żyć! 活著 i chyba już mi nie przejdzie...), który jest brzydki jak noc listopadowa, ale ma piękny głos, a poza tym i tak jest chińskim amantem wszech czasów. O samym filmie opowiadać nie będę (od czegóż jest wiki?), ale była tam jedna cudowna scena, z okazji której ryknęłam śmiechem.
Facet szuka żony poprzez stronę internetową i spotyka się z różnymi dziwnymi babkami - na przykład jedna sprzedaje miejsca na cmentarzu, druga ma amnezję itp. Trafia również na reprezentantkę yunnańskiej mniejszości etnicznej. Pyta, jak dojechać do jej domu rodzinnego. Ona odpowiada: najpierw samolotem do Kunmingu (bo rzecz dzieje się w Pekinie), potem trzema autobusami do coraz bardziej oddalonych wiosek, a potem jeszcze pół dnia na mule... A mój prywatny Bruce Lee napisał do mnie właśnie, że nie wiadomo, czy motor przejedzie, bo ostatnio pada i być może odbiorą mnie z Zhongjiangu konno.... :D
Następnie główny bohater filmu zapytał tę reprezentantkę mniejszości, co będzie, jeśli małżeństwo nie będzie udane i on będzie chciał się rozwieść. Dziewczę z kamiennym spokojem odparło, że jej brat przyjedzie mu połamać nogi...
Hmmm.... Czy ja naprawdę chcę jechać na wieś do reprezentanta mniejszości na chiński nowy rok?... :D
Jeszcze nie pojechałaś, a już się rozwodzić chcesz? :)
OdpowiedzUsuńna razie jeszcze nie chce sie wzeniac, tylko sie boje, czy skoro jade do nich na najwazniejsze swieta, czy nie oznacza to czegos zblizonego do zareczyn... ;)
OdpowiedzUsuń