2009-01-18

Chiński Nowy Rok na wsi

Jadę!
Jadę na chiński Nowy Rok do mojej prywatnej wersji Bruce'a Lee i do jego całej rodziny (wiecie jak to jest w tych małych wioskach - sami kuzyni ;)). Najpierw do Dali. Potem do Zhongjiangu. A potem to mnie konno odbiorą, jeśli błoto będzie za duże na motocykle ;)
Będę tam prawie miesiąc. Jeszcze nie wiem, czy jest prąd i ciepła woda, ale jestem przygotowana na najgorsze (mój prywatny Bruce Lee miał kilka zapasowych baterii do komórki, co wydaje mi się mocno podejrzane...).
Cieszę się jak głupia :D Przecież właśnie po to tu przyjechałam, żeby poczuć te prawdziwe Chiny, prawda? Nie Pekin, nie Szanghaj, nie Kunming nawet, a chiński nowy rok w domu gromadzącym przedstawicieli czterech mniejszości etnicznych (mój Bruce Lee jest głównie Yi, ale powżeniali się też Baiowie, Naxi i Tybetańczycy).
Muszę kupić podarki - wódka (gdzieś w Walmarcie mignęła mi Wyborowa), słodycze, owoce, herbata. Miejmy nadzieję, że się wkupię w ich łaski. Bo jeśli nie, to całe ferie spędzę na wybieraniu grochu z soczewicy...

Dlatego uzupełnianiem blogu zajmę się, gdy już wrócę. A jest co uzupełniać - bo wreszcie zwiedziłam trochę Kunmingu. I Kamienny Las. No i kupowałam na dworcu kolejowym bilet tuż przed chińskim Nowym Rokiem... Ale o tym - już w lutym.
Wakacje!!
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

5 komentarzy:

  1. Anonimowy19/1/09 03:18

    To czekam na DŁUGI wpis po powrocie :)
    Baw się dobrze i grzecznie (hue hue)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielkie nieba! Wódę będziesz im wiozła?? O_O

    Nie dziwota, że potem nawet Chińczycy wiedzą, że Polacy to pijaki :P

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany! Ale się dzieje! Za zdjątka dziękuję ślicznie i bez stada zdjęć ponoworocznych, to w ogóle się nie pojawiaj! :P
    Czekam na wpis.
    恭喜发财!!
    I kartka noworoczna żeby jakiś element japońszczyzny znów wprowadzić: http://i83.photobucket.com/albums/j303/princess_noodle5/GongXiFaCai.jpg

    OdpowiedzUsuń
  4. Kayka: bede grzeczna, bo tesciowa bedzie pilnowac ;)
    鄺寧寧: oczywiscie, ze wodke, bo to tradycyjny prezent noworoczny po pierwsze, a po drugie u Yi bez spelnienia toastu nie ma mozliwosci stac sie przyjacielem.
    Bayushi: zdjecia beda, wpisy beda i nawet moja Mama stwierdzila, ze Linzi jest ladny :D
    Kurde... dwa tygodnie w chinskiej wsi... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy20/1/09 16:46

    Mniejszość, jak na Azjatę, bardzo apetyczna ;) i konie do tego...
    To ja mam propozycję - trzymaj tego mniejszościa i nie puszczaj, a ja złożę papiery do Kunmingu :)
    BTW - od kogo by tu listy polecające wysępić? ;>

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.