O ołtarzu tym napisano tyle, że naprawdę bez sensu byłoby podawać encyklopedyczne informacje. Mogę co najwyżej własne wrażenia podeprzeć popełnionymi w parku przyołtarzowym zdjęciami.
Zakochałam się. Może dlatego, że było tuż po deszczu, dzięki czemu i ludzi mało, i jeszcze na liściach i płatkach lotosu perliły się kropelki wody, uwidaczniając efekt lotosu?
Może dlatego, że w ogóle chińskie parki są urocze? Może dlatego, że zawsze mnie rozczulają te parkowe pawiloniki, w których przysiadają zmęczeni staruszkowie? A może po prostu dlatego, że po raczej przytłaczającym Pekinie-mieście miałam okazję odpocząć w Pekinie-lesie? I to w dodatku nad jeziorem?Głęboko mnie natomiast rozczarował fakt, że sam ołtarz znajduje się hen za zamkniętymi bramami i nie mogłam go sobie ostukać i wyoglądać.Ale... Cieszę się, że tam poszłam. Na pewno jeszcze nieraz tam wyląduję :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.