2008-09-16

bialasy

Generalnie za bialasami nie przepadam. Nie dosc, ze brzydkie, to jeszcze dogadac sie z tym trudno. To znaczy, oczywiscie nie mowie o Was, moi najukochansi Przyjaciele... i Rodzino... Ale tutejsi biali... no jakos nie umiem sie do nich przekonac.
Sa jednak wyjatki. Jens jest wyjatkiem. Ubostwiamy sie nawzajem od pierwszego wejrzenia. Popelniamy wszystkie mozliwe faux pas jakie nam tylko wpadna do glowy z boska swiadomoscia, ze w przeciwienstwie do burakow popelniamy je z pelna premedytacja. Zartujemy. Smiejemy sie. Dzieki Jensowi przestaje sie przejmowac bariera jezykowa (ach, ten moj denny angielski...), ktora dzieli mnie od reszty bialych. Poza wszystkimi oczywistymi zaletami, ktore ow osobnik posiada (inteligencja, poczucie humoru, wdziek, urok osobisty, kindersztuba, oczy w ksztalcie migdalow i ladny zapach), potrafi jeszcze najzajefajniej w swiecie trzepotac rzesami. Zdjecie fotniete podczas huoguo przez Martyne, ktora zreszta umiescila je na moim facebooku z dopiskiem "zdjecie stulecia" :D
PS. Jedno, co mnie w nim wpienia, to fakt, ze ma ode mnie dluzsze paznokcie... :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.