2015-09-16

Muzeum Yunnańskie 雲南省博物館

Dzisiaj w akcji Miesiąc Języków przyszedł czas na skojarzenia okołorosyjskie. Pierwsze moje skojarzenie to oczywiście kunmiński "Pałac Kultury". Z tej okazji przypominam więc wpis o tym rzucającym się w oczy budynku i historii jego powstania.

Każdemu przyjezdnemu, zwłaszcza z "bratnich państw", MUSI się w Kunmingu rzucić w oczy ten budynek:
Jest to budynek Yunnańskiego Muzeum, a położony jest na skrzyżowaniu ulic Pierwszego Maja (五一路) i Wschodniego Wiatru (東風西路). Gdy go ujrzałam po raz pierwszy, skojarzenie z Pałacem Kultury i Nauki było natychmiastowe. Nie byłam wówczas wystarczająco dobrze oblatana z historią Kunmingu, żeby wiedzieć, skąd on się tu mógł wziąć, ale podejrzewałam, że było to za czasów wielkiej miłości chińsko-radzieckiej czyli w latach '50-tych XX w. Przyznam, że niewiele uwagi poświęciłam temu obiektowi, zwłaszcza, że budynek od ładnych paru lat jest w remoncie. A potem trafiłam w Skarbach miasta. O Kunmingu (城市典藏。话昆明) na esej o tym właśnie budynku i postanowiłam nadrobić luki własne i P.T. Czytelników :)

Budynek w stylu radzieckim

Obojętnie, czy w telewizji, czy w radiu, za każdym razem, gdy zabrzmią te dobrze znane melodie, przywołują one odległe acz pełne pasji wspomnienia wielu osób. Pięćdziesiąt lat temu młodość pokolenia naszych rodziców płonęła była tą pasją; iluż młodościom i miłościom, jakimże chwałom i marzeniom, łzom i trudnościom towarzyszyły te właśnie stare radzieckie piosenki? Ile razy te czyste pieśni niosły ulgę w nieszczęśliwym uczuciu? Pokolenie rodziców jakby gryzło się w język; nie chcą powiedzieć. Większość słodko-gorzkich historii już dawno zatarła się w pamięci; a przecież te sowieckie pieśni śpiewa się do dziś. Do dziś pobrzmiewają echa "sowieckiego kompleksu".
Ponad 50 lat temu, gdy nasi rodzice byli jeszcze pięknymi, młodymi i pełnymi ducha młodzieńcami i dziewczętami, zaczęto propagować sowiecką naukę i kulturę; nastała moda na sowiecką literaturę i pieśni, a "sowiecki kompleks" zapuścił korzenie w czasach młodości rodziców. Dziś jednak nie będziemy wspominać pieśni czy historii, a opowiemy o budynku w stylu radzieckim, który jest pozostałością po tym prosowieckim szaleństwie.
W każdym mieście w danym okresie istnieje budowla, która to miasto symbolizuje. Pięćdziesiąt lat temu, pod wpływem kontaktów chińsko-radzieckich, gdy przypadał szczyt popularności uczenia się od Związku Radzieckiego, radziecka nauka i sztuka były szeroko rozpowszechniane w całym kraju. W tym właśnie czasie radziecka architektura wywarła wpływ na współczesne budownictwo chińskie. Położone w Kunmingu Muzeum Yunnańskie urodziło się właśnie w taki sposób. Co ciekawe, gdy powstawał budynek Muzeum, intencją wcale nie było stworzenie dostępnego dla ludności muzeum. Kryje się za tym interesująca historia.
W owym czasie stacjonująca w Kunmingu Armia Ludowo-Wyzwoleńcza planowała utworzenie muzeum wojskowego*. Mniej więcej w połowie budowy Kunming nawiedził premier Zhou Enlai, który był właśnie w drodze na Konferencję w Bandungu**. Gdy kunmińscy oficjele zdawali mu raport, wspomnieli o tej budowli. Premier Zhou, patrząc z szerszej perspektywy, zasugerował, by budowla, która miała pełnić rolę muzeum wojskowego, stała się Muzeum Yunnańskim.
Położony w centrum Kunmingu, przy skrzyżowaniu Pierwszego Maja i Wschodniego Wiatru budynek, to właśnie Muzeum Yunnańskie. Jest bardzo charakterystycznym budynkiem utrzymanym w stylu radzieckim; gromadzi i wystawia przede wszystkim zbiory dotyczące Yunnanu, antropologiczne, etnograficzne i archeologiczne. Tuzin majestatycznych kolumn i szeroka loggia od razu przykuwają wzrok i skłaniają do zatrzymania się przybyłych tu po raz pierwszy.
Budowa Muzeum Yunnańskiego została ukończona w 1964 roku. Gmach główny składa się z sześciu pięter, a skrzydła z dwóch; budynek jest utrzymany w stylu pagodowym***, a w najwyższym punkcie ma ponad 40 metrów wysokości. Sale wystawowe mieszczą się na parterze i dwóch piętrach, a ich łączna powierzchnia to 4200 metrów kwadratowych. Przed wejściem do budynku pyszni się 12 grubych kolumn; dach błyszczy złoceniami i migoce czerwona gwiazda, imponujący monument. Okapy i narożniki są wspaniale udekorowane i jedyne w swoim rodzaju.
Przestronna loggia doskonale komponuje się z wysokimi drzwiami i oknami, dając wrażenie delikatnej elegancji w mocnej obudowie. Te drzwi i okna nie z byle jakiego drewna zostały zrobione, wykonano je ze sprowadzanych wieleset kilometrów olbrzymich drzew lasu pierwotnego.
Po wejściu do środka odkryjesz, jak wielka jest sala centralna i towarzyszące jej sale boczne. Stworzenie tak ogromnej pustej przestrzeni wewnątrz budynku to nie lada sztuka, było to z pewnością wielkie wyzwanie dla ówczesnych architektów.
Nie wiem, czy obejrzawszy budynek ze wszystkich stron, zwróciłeś uwagę na sięgający chmur szczyt. Błyszcząca złotem iglica jest pozłacany. Choć te złote płytki są cieńsze od papieru, do wykończenia użyto ponad dziesięciu kilogramów złota! Tego typu iglica łatwo przywodzi na myśl wysokie iglice moskiewskiego Soboru Chrystusa Zbawiciela i Kremlu.
Budynek ten ucieleśnia cechy formalne rosyjskiego dziewiętnastowiecznego budownictwa. Iglica na szczycie, a na jej czubku czerwona gwiazda, które jakby krok za krokiem się wspięły na stertę budynków, wypychając się na szczyt centralnej wieżyczki. Fasada budynku jest szczelnie pokryta płaskorzeźbami, kamiennymi nadprożami, łukami itp., dostojna jak starodawne zamki.
Styl budynku Muzeum Yunnańskiego ma wyraźne cechy starożytnego budownictwa europejskiego; skąd jednak się one wzięły w budowli na wskroś sowieckiej?
Styl budynku Muzeum Yunnnańskiego podobny jest Kremlowi. Wszystkie ówczesne budowle radzieckie to łączyło, a to dlatego, że przywódca ZSRR - Stalin - nie lubił awangardy. Uważał on, że powinno się "wessać" całą śmietankę najwspanialszych historycznych budowli; doświadczenia antyku greckiego, rzymskiego, rosyjskiego i wschodniego, usankcjonowane nieskończenie długą historią, winno się napełnić nową socjalistyczną treścią. Treścią tą zaś miały być symetryczne i strzeliste w centralnych poziomach budynki. Budowla pokryta gęsto reliefami i rzeźbami, wyjątkowo bogato zdobiona, całkowicie ucieleśniała stalinowską utopię. Tego typu budowle są przez świat zachodniej architektury nazywane "moskiewskimi tortami"****.
W zasadzie, gdy spojrzeć z dzisiejszej perspektywy na te budynki w stylu rosyjskich ciast, wcale nie trącą one myszką. Mało tego - właśnie dzięki nim późniejsi ludzie mogą poczuć historię tego miasta i pokolenia ludzi, którzy stworzyli tą olśniewającą kulturę*****.
Ten budynek w sowieckim stylu symbolizuje chwałę owej epoki. Jest jak ten "sowiecki kompleks" pokolenia rodziców, ukazuje wpływ, jaki wywarła ona na całe pokolenie czy nawet kilka pokoleń. Może budowla owa jest jak słynna pieśń sowiecka, Katiusza - nie ma w niej smutku, jest tylko głębokie uczucie******.
Dzięki nowelom Czechowa poznaliśmy dziewiętnastowiecznych Rosjan, zaś dzięki starej budowli w stylu radzieckim z lat '50 XX w. możemy poznać pokolenie naszych rodziców, zrozumieć ich miłości, nienawiści, nadzieje, pasje i wszystkie trudności i smutki życiowe. To takie budynki dały duszę naszemu miastu i po dziś dzień poruszają ludzkie serca.
[Chen Lina, Zhang Xin w: Skarby miasta. O Kunmingu 陈丽娜、张昕;城市典藏。话昆明]

Spuśćmy zasłonę miłosierdzia na uwielbienie dla architektury radzieckiej i tego typu kwiatki. Skupmy się na samym muzeum. Lubię je, bardzo lubię. Często przychodziłam oglądać stałą wystawę, skupiającą się wokół zabytków znalezionych na terenach dzisiejszego Yunnanu, a ukazującą w sposób jasny i czytelny, że Yunnan jest raczej mało chiński i wyraźniejsze piętno na tutejszej sztuce i historii odcisnęły dawne królestwa Dali, Nanzhao czy Sibsongbanna. Dlatego też przyprowadziłam tutaj przyjaciół, którzy przybyli w odwiedziny i... czekało nas niemiłe doświadczenie. Nie dość, że wystawa archeologiczno-etnograficzna została zastąpiona przez dzieła współczesnych i qingowskich artystów babrzących się w glinie, to jeszcze została ograniczona do jednego piętra! Portier rzekł, że właściwa wystawa wróci dopiero w październiku. Całe szczęście w sukurs przyszła strona internetowa muzeum, na której można sobie obejrzeć ładnie sfotografowane obiekty z dawnej wystawy.

*jak wiemy, planowane jest obecnie w znacznie lepiej pasującym miejscu, czyli w dawnej szkole wojskowej.
**Konferencja ta odbyła się w 1955 roku i stała się słynna między innymi dlatego, że ktoś (podejrzewani są Kuomintangowcy) postanowił nie dopuścić do pojawienia się na niej Zhou Enlaia i utrącił skrzydełka samolotowi, którym premier miał lecieć. Zhou albo miał niebywałe szczęście, albo nieprawdopodobnie cwanych szpiegów, bo w ostatniej chwili zrezygnował z lotu Kaszmirską Księżniczką... Była to pierwsza afro-azjatycka konferencja; głównym jej celem było utarcie nosa kolonialistom i rozpoczęcie szeroko zakrojonej współpracy między dawniej niespecjalnie ważnymi państwami. Trzeci Świat doszedł do głosu!
***cokolwiek by to miało oznaczać - mnie się nie wydaje podobny do pagody w niczym...
****Szukałam spory kawałek czasu, nie spotkałam się. A Stalin bogato zdobionych budynków w stylu Kremla ponoć nie lubił; cały zresztą akapit wydaje mi się chińską wariacją na temat estetyki europejskiej i rosyjskiej, z rzeczywistością nie ma chyba dużo wspólnego...
*****Olśniewająca kultura sowiecka?! Zęby bolą.
******Z góry odpowiadając na pytania: tak, Chińczycy znają i lubią Katiuszę, istnieje niezłe chińskie tłumaczenie, które można śpiewać pod melodię, a podkład do piosenki można znaleźć w chyba każdym chińskim karaoke.

Na koniec mały smuteczek: niedawno okazało się, że Muzeum Yunnańskie nie jest już muzeum. Zawartość została przeprowadzona na obrzeża Kunmingu, a budynek przerobiono na galerię sztuki. Wiszące tam obecnie eksponaty są na sprzedaż i z historią Yunnanu nie mają nic wspólnego.
Szkoda.
Z drugiej strony - i tak dobrze, że budynek zostawili. Mogli go przecież zburzyć, bo na co nowoczesnemu miastu ten relikt przeszłości?
Uśmiecham się gorzko do siebie, patrząc jak nietutejsze władze dobrze sobie radzą z odmóżdżaniem tutejszych ludzi...

Jeśli macie ochotę na inne okołorosyjskie skojarzenia, zapraszam poniżej. Miłego czytania!
Francuski: Francuskie i inne notatki Niki - Rosjanie w Paryżu; Madou en France - Kusmi Tea, czyli herbata imigrantka w Paryżu
Gruziński: Gruzja okiem nieobiektywnym - Dumka na dwa języki
Hiszpański: Hiszpański na luzie - Hiszpanie, którzy czytali rosyjskich klasyków
Kirgiski: O języku kirgiskim po polsku - Rosyjskie zapożyczenia w języku kirgiskim
Rosyjski: Blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim - Polonizmy w języku rosyjskim

8 komentarzy:

  1. Anonimowy25/8/14 04:23

    LOL, ale patrz tez sie kapneli, ze to sen szalonego cukiernika, jak przystalo sie nazywac nasz pekin. Ale prawde mowiac wiele osob, wlasnie z tego pokolenia ma senstyment i lubi tamten styl architektoniczny, taki wlasnie mdm, dobrze sie ma. A ja pekinu tez nie chcialabym juz burzyc chociaz w utrzymaniu jest strasznie drogi, bo sa te krysztalowe zyrandole i zlote kibelki i jakas kompletnie niedzialajaca instalcja grzewczo-hydrauliczna :)
    Ale wolalabym, zeby w tym muzeum byly zlote kible niz ramy z drewna z lasu pierwotnego, ignoranci :(
    Ten styl cos w sobie ma, nawet w NY sa podobne budynki, a furore robi to teraz we wszelkiego ordzaju futurystycznych czy postapokaliptycznych wizjach wielkich metropolii. Gigantyzm hitlerowski i gigantyzm sowiecki, tak rozne i tak podobne. Niestety Rosjanie maja groszy gust od Niemcow w tym wzgledzie, ale jeszcze gorszy maja chyba wlasnie Chinczycy, patrzac na ich obecne ubostwienia wszelkicj odpustowych kolorkow, oswietlen, ozdobek... Zawsze cechowali sie pstrokacizna, ale te starsza daje sie przelknac na tle nowoczenej.
    R

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poszukiwaniu odpustowych kolorków w Europie wystarczy odrestaurować "w stylu i kolorystyce oryginalnej" większość starych budynków. Krzykliwe czerwone albo i różowe ściany, złocenia, ozdóbeczki... Mnie się to podoba, bo nie lubię jednostajności i nudy; do radzieckich paskudztw nie mam jednak sentymentu. Pewnie dlatego, że wychowałam się wśród porządnej niemieckiej secesji...

      Usuń
  2. Uaaaaaa, zupelnie jak Palac Kultury plus chinskie dekoracje- na swoj sposob jednak cudny ;-) Napatrzylam sie na takie wynalazki w Gruzji i moze jestem dziwna ale cos w sobie maja- na pewno nie przeszlabym obojetnie wobec tego budynku!

    OdpowiedzUsuń
  3. Za "nowosci" pewnie by mi sie nie spodobal, no ale teraz zaczyna "tracic myszka", wiec inaczej juz na takie budynki spogladam, choc stylu nie lubie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jako zabytek ma w sobie więcej uroku niż jako "nowy, wspaniały styl" ;)

      Usuń
  4. Kolejny odcinek Miesiąca Języków ze zdjęciami budynków i historią miejsc! Super pomysł, dzięki za takie "wycieczki" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Cieszę się, że Ci się spodobały :) Fascynuje mnie zderzenie kultur i globalizacja, więc miesiąc z różnymi wpływami był dla mnie strzałem w dziesiątkę :)

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.