Powstanie jednej z najsłynniejszych przekąsek Yunnanu opatrzone jest legendą. Ciekawa rzecz: w Polsce mało jest legend okołokulinarnych, a w Chinach jest ich mnóstwo. Czyżby Chińczycy byli większymi od Polaków łasuchami?
Dawno, dawno temu był sobie mężczyzna, który uczył się do egzaminów państwowych w jakimś odciętym od cywilizacji miejscu (w okolicach dzisiejszego Mengzi). Żeby być z dala od zgiełku, siadał sobie na przeciwnym niż własne domostwo brzegu rzeki. Kochająca żona dzień w dzień przygotowywała mu obiadek. Problem polegał na tym, że zanim docierała na drugi brzeg rzeki, obiad był zimnawy. Pewnego dnia wpadła wreszcie na to, ze jeśli zupa ma warstwę ochronną tłuszczu, nieprędko ostygnie. Moim zdaniem wystarczyłoby tę zupę czymś nakryć, niekoniecznie tłuszczem, no ale ja głupia Europejka jestem... Ponieważ facetowi udało się zdać egzamin, oczywiście tylko dzięki pożywnym a ciepłym zupkom przygotowywanym przez żonę, kluski stały się sławne.
Miseczka jest taka dość konkretna, ale w zależności od knajpy rozmiar jest różny. Całość kosztuje od kilku do kilkudziesięciu yuanów, w zależności od stopnia wypasu. Wybierając knajpę, trzeba uważać - w niektórych miejscach wspaniały kurczaczy rosołek zastępuje mieszanka wrzątku i glutaminianu sodu...
*jeden z typów makaronu zrobionego z ugotowanego wcześniej ryżu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.