2024-04-10

Do wszystkich chłopców, których kochałam

Jenny Han jest bestsellerową autorką powieści dla młodzieży. Jej książki są tak lubiane, że aż ekranizuje je Netflix. 
To, że ich nie lubię, może oznaczać wiele rzeczy. Może jestem już na takie książki za stara? Tylko... ja nadal lubię pełnokrwiste książki dla młodzieży (dylogia Leigh Bardugo o wronach i kanciarzach, miodzio!). Więc może realia mieszanki koreańsko-amerykańskiej w małym miasteczku w Stanach są mi za mało znane? A może to? A może tamto?
Im dłużej się zastanawiam nad tym, dlaczego właściwie tej książki nie polubiłam, tym bardziej dochodzę do wniosku, że to przez główną bohaterkę. Która jest - moim zdaniem, oczywiście! - głupia, dziecinna, naiwna, ale chyba przede wszystkim NUDNA, ale najgorsze, że... wcale się na przestrzeni tej książki nie rozwija. 
Na inne wady mogłabym przymknąć oko, ale nudna główna bohaterka?... Brrr.
PS. Książka jest napisana fajnym językiem; czyta się szybko i przyjemnie, więc jeśli nie będziecie mieć reakcji alergicznej na główną bohaterkę, to może Wam się spodoba? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.