Już to kiedyś czytałam, jestem pewna. Przypominają mi się strzępy, fragmenty, ale nie aż tak dużo, żeby odbierało mi to przyjemność zagłębiania się w lekturze. Poza tym - zmieniając język, w którym czytam, siłą rzeczy poniekąd czytam całkiem od nowa. Jestem zachwycona.
Po pierwsze - religią. Elementy kultury chrześcijańskiej czy żydowskiej są tak wspaniale wplecione w te opowiadania, tak cudownie budują zupełnie fantastyczne światy, że aż się nie chce wierzyć. Albo raczej - aż się CHCE wierzyć.
Po drugie - właśnie skończyłam opowiadanie o tym, jak nauczenie się nowego języka zmieniło świat i życie pewnej osoby, matki dotkniętej tragedią. I choć chiński różni się zdecydowanie od kosmickiego (hmmmm... bo ja wiem, czy tak zdecydowanie?...), to istnieje pewna przekładalność tego uczucia na moje doświadczenia językowe.
Po trzecie - jeśli szukacie czegoś na wskroś azjatyckiego, to nie tutaj. No ale przecież 姜峯楠 musiał wylądować na azjatyckiej półeczce mimo wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.