Góra Awalokiteśwary położona jest na zachodnim brzegu Jeziora Dian, około 35 kilometrów od centrum Kunmingu. Już ten fakt wystarcza, by chcieć tam pojechać pooglądać widoki - nie oklepany widoczek ze szczytów Gór Zachodnich, a jeszcze kawałek dalej, w pięknym doprawdy miejscu. Góry, jezioro, szerokolistne mchy w pięknych lasach olbrzymkowców, zamieszkanych przez wysmukłe lori - czegóż chcieć więcej? Oczywiście, żeby spotkać tu lori na wolności, trzeba mieć ogromne szczęście, ale kunmińczycy i tak są z nich strasznie dumni...
Na górze zgodnie z tradycją chińską postawiono buddyjską świątynię.
Wróć.
Wcale nie było planu stawiania tutaj świątyni, stanęła tutaj całkiem przypadkiem! A było to tak:
Dawno, dawno temu góra ta zwała się Górą Kamiennych Ust 石嘴山 i nic tutaj nie było. Istniały już za to wioseczki po drugiej stronie jeziora, w obrębie obecnego dystryktu Jinning. Jedna z takich wioseczek zamówiła w stolycy brązowy odlew Awalokiteśwary; przetransportować go do nowopowstałej Świątyni Panlong chcieli drogą wodną. Gdy tylko dopłynęli do naszej góry, zagrzmiało, wzmógł się wiatr, powstały ogromne fale i łódź z błogosławionym ładunkiem mogła tylko próbować przeczekać przy brzegu. Dziw nad dziwy - gdy tylko przybili do brzegu, jezioro się uspokoiło. Pokiwali żeglarze głowami i znów wyruszyli - a jezioro znów pokazało swe najbardziej przerażające oblicze. Cóż, mogli tylko próbować przeczekać na brzegu. Przeczekali, a potem łódź nie dała się wyprowadzić na jezioro! Dziwowali się temu zjawisku, gdy z góry zszedł stary mnich i rzekł: jeśli nie chce stąd odejść, pozwólcie jej tu zostać. Zapadła konsternacja - przecież statua ma popłynąć do Jiningu! Stary mnich rzekł: bogini ukochała sobie tę górę, wchodzącą w jezioro jak feniks wzlatujący w przestworza. Nie sprzeciwiajcie się jej woli! Gdy postawili boginię na brzegu, niebo się rozjaśniło, słońce wyjrzało zza chmur, a jezioro wygładziło taflę. Dopiero wtedy spłynęło na nich zrozumienie: bogini wybrała sobie tę właśnie górę na mieszkanie, nie chce jechać dalej! By spełnić wolę bogini, ludność wybudowała na brzegu świątynię, a z ust do ust przekazywano, że jest to miejsce ukochane przez boginię miłosierdzia - i wkrótce nikt już nie pamiętał, że góra miała kiedyś inną nazwę, bo wszyscy ją znają jako Górę Awalokiteśwary.
Powstała ponoć za czasów mongolskich, choć w niektórych źródłach podaje się, że za czasów dynastii Ming. W połowie XVI w. dwaj słynni mnisi Wu Zhen i Ming Quan do jednego małego pawiloniku dobudowali pozostałe budynki świątynne. Odtąd piękny kompleks świątynny przyciąga nie tylko miejscową ludność, czekających błogosławieństwa bogini, ale i turystów, spragnionych pięknych widoków. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że jeden z przyświątynnych pawilonów (觀音閣) położony jest na cyplu wychodzącym daleko w jezioro; połączony jest z resztą budynków wąską groblą. Widok ponoć zapiera dech w piersiach; niestety, obecnie w całym kompleksie trwa remont i droga do owego pawilonu jest zamknięta na trzy spusty. Ale i tak widoki są wspaniałe. I nawet okropny hałas noworocznych fajerwerków (byliśmy tam w samiusieńki Nowy Rok chiński) nie był mi w stanie odebrać radości bawienia w pięknym miejscu.
Oczywiście, obecnie budynki są odbudowane w najlepszym jarmarcznym stylu, ale takiej lokalizacji doprawdy nie da się zepsuć...
Ten przemiły pan z chochlą, którego tam widzicie, polewa wodą resztki fajerwerków, żeby się świątynia nie zhajcowała... I kamelie już w pełnym rozkwicie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.