Jak wiele innych japońskich tradycji, również i bonsai wywodzi się z Chin.
Penjing/penzai to kolejne hobby chińskich
wykształciuchów darmozjadów intelektualistów. Nad Szmaragdowym Jeziorem znajduje się stała wystawa skarlałych drzewek; są opisane, dzięki czemu wiemy, na co patrzymy. O ile wiśnię czy jabłoń poznam, o tyle większość eksponatów to okazy flory raczej mało mi znanej.
 |
| Lagerstremia indyjska |
 |
| Oliwka |
 |
| Ostrokrzew bezkolcowy |
 |
| Zastrzalin wielkolistny |
 |
| szakłak złoty. Po chińsku zwie się bardziej malowniczo: żelazny bat 铁马鞭 |
 |
| Sosna Thunberga, czyli sosna czarna |
 |
| Oleander |
 |
| żywotnik |
 |
| Figowiec |
 |
| Distylium chińskie |
 |
| Lagerstremia indyjska |
 |
| Zastrzalin wielkolistny |
 |
| Splecione dwa jesiony chińskie |
 |
| Szakłak złoty |
 |
| sosna drobnokwiatowa |
 |
| Oliwnik |
Szczerze powiedziawszy, choć zdarza mi się podziwiać niezwykłe efekty mrówczej pracy przy drzewkach, wzdragam się na myśl o tym, co taka roślina musi przejść, by zostać uznaną za piękną. Bonsai nieodmiennie kojarzy mi się z krępowaniem stóp - codziennie ciaśniej i ciaśniej, aż wreszcie przyjmie wymarzony kształt. Ale komuż u licha przeszkadza normalne, piękne, zdrowe drzewo, rosnące jak Natura pozwala?...
Ja właśnie rozważam zaopatrzenie się w bonsaiowe huajiao :)
OdpowiedzUsuńmy odziedziczyliśmy po poprzednich właścicielach mieszkania miniaturową wończę i granat. Użytkowe rośliny to jeszcze rozumiem - wygodniej się zrywa i można trzymać w domu, a nie w ogrodzie...
Usuń