2025-05-13

茶马之路 Droga Herbaciano-Końska

Żółta Góra, moja muzyczna koleżanka, gra w orkiestrze złożonej z tradycyjnych instrumentów, Yunnańskiej Orkiestrze Etnicznej 云南民族乐团. Co jakiś czas rozpuszcza wici o ciekawych wydarzeniach muzycznych. W ten sposób miałam na przykład okazję obejrzeć na żywo operetkę o Pawiej Królewnie. Rzucam się za każdym razem na wszystkie tego typu wydarzenia artystyczne, więc i tym razem nie mogłam sobie odpuścić. Od soboty do środy (tej jutrzejszej) w Wielkim Teatrze Yunnańskim 云南大剧院 o godzinie dwudziestej odbywa się koncert nowej muzyki napisanej na orkiestrę ludową z yunnańskim sznytem - to znaczy z wykorzystaniem nie tylko ogólnochińskich instrumentów typu erhu czy pipa, ale również stricte lokalnych, jak fletogruszka, bębny yijskie czy Wa a także tuliang. W dodatku utwory te, podporządkowane z grubsza motywowi przewodniemu czyli Szlakowi Herbaciano-Końskiemu, wydają się stanowić ścieżkę dźwiękową dla yunnańskich karawan sprzed stu lat; trudno byłoby mi je traktować jako samodzielne utwory. Słychać stukot podków, śpiewy kobiet nie wiedzących, czy ukochani wrócą z niebezpiecznej wyprawy, słychać obezwładniającą siłę natury, spotkania z dzikimi niemal ludami, a także echo potyczek z bandytami czy dezerterami. Gdzieś tam przewijają się motywy yijskie, wa, dajskie czy tybetańskie, ale wykorzystane zostały w sposób nowatorski i elastyczny. Również na wskroś nowoczesna rytmika dodaje utworom niezwykłego smaku. Niestety, wydaje się, że orkiestrze zabrakło czasu, by przygotować nie tak łatwe utwory. Mój zachwyt wzbudziła lutnistka i jeden szalony perkusista, jednak zespół jako całość nie był wystarczająco zsynchronizowany. A przecież i tak podobało mi się wystarczająco, bym z czystym sumieniem polecała koncert wszystkim fanom muzyki i Yunnanu.
Nagrałam ukradkiem sporo fragmentów wiedząc, że nic z tego koncertu nie trafi na youtube itp. Jednak brzmienia te okazały się zbyt dużym wyzwaniem dla mojego telefonu i większość fragmentów jest absolutnie nieprezentowalna. Posłuchajcie jednak chociaż tych dwóch:

2025-05-11

przyciągaczka spojrzeń 显眼包

Tajfuniątko od zawsze przyciąga spojrzenia. Gdybym za każdy komplement, którym rzucają postronni przechodnie, dostawała złotówkę, obecnie bylibyśmy już ciężko bogaci. Oczywiście według mnie jest najpiękniejsza na świecie, więc w ogóle nie dziwią mnie te pełne zachwytu komentarze i westchnienia. Co innego ZB - wydaje mi się, że choć nie jest zaskoczony, to mocniej ode mnie odczuwa to, że nagle i on jest w centrum uwagi - bo przecież gdy ma zaszczyt prowadzić Tajfuniątko za rękę, nagle z anonimowego Chińczyka, jakich miliard na ulicach, staje się Kimś-Kto-Ma-Najpiękniejszą-Córkę-Świata. Nie może przejść nad tym do porządku dziennego, więc często pełnym admiracji tonem mówi, że Tajfuniątko jest prawdziwie "olśniewającą bułą". 
顯眼包 [显眼包] xiǎnyǎnbāo czyli dosłownie "bułka na parze przyciągająca spojrzenia" to stosunkowo nowe sformułowanie, w 2023 roku znalazło się na ogólnochińskiej liście dziesięciu najpopularniejszych slangowych słów. Samo 顯眼 [显眼] xiǎnyǎn nie jest slangowe - oznacza po prostu coś olśniewającego, przykuwającego wzrok i uwagę, rzucającego się w oczy. Dopiero dodatek 包 bāo jest nowością - to człowiek/rzecz/zjawisko, które są pełne jakiejś cechy - w tym przypadku są uosobieniem przykuwania uwagi. Przykuwać ją mogą zarówno wyglądem, jak i zachowaniem. Pierwotnie traktowane to było raczej jak wada, jednak obecnie jest to sformułowanie zdecydowanie melioratywne. O ile dawniej znaczenie było powiązane z aktywnym szukaniem sławy czy atencji (出風頭 [出风头] chūfēngtou) i chęcią bycia na świeczniku, a nawet popisywaniem się (耍寶 [耍宝] shuǎbǎo) - które to cechy były powszechnie uważane za nieskromne i niegodne - o tyle obecnie wiąże się raczej z dostrzeżeniem tego, że dana osoba jest żywiołowa, pełna energii, urocza, interesująca i ogólnie ma dobry "vibe". To ona rozkręca każdą imprezę, to ona sprawia, że lekcja przestaje być nudna, to dzięki niej wycieczka okazuje się być najfajniejszą przygodą. Nareszcie indywidualizm przestał być piętnowany, doczekując się w zamian pozytywnych konotacji. Nagle zamiast być typowym pingwinem lepiej być pingwinem skalnym, który jest gwiazdą rocka wśród pingwinów. 
Trzeba tu bardzo uważać, bo zmiana zaledwie jednego znaku/jednego tonu może zmienić tę pozytywną, ciekawą, przyciągającą uśmiechy osóbkę w coś znacznie mniej przyjemnego. 現眼包 [现眼包] xiànyǎnbāo, choć brzmi podobnie, znaczy coś zupełnie innego - być pośmiewiskiem, zrobić z siebie głupka. 現眼 [现眼] xiànyǎn to właśnie znaczy - wygłupić się, ośmieszyć się, stać się przedmiotem drwin. Tu już znaczenie jest zdecydowanie pejoratywne. 

Rośnij sobie zdrowo, moje kochane Tajfuniątko! Nie przeszkadza mi fakt, że przyciągasz spojrzenia. Bylebyś tylko była szczęśliwa i nigdy nie straciła tej pozytywnej energii, którą napełniasz swój świat - i nasz przy okazji też :)

2025-05-09

Muzeum w domu Hồ Chí Minha

Pamiętacie, jak zastanawiałam się, czy zabytkowy dom Hồ Chí Minha zostanie kiedyś wyremontowany? W końcu faktycznie się nim zajęto, a zamiast odnowić samą fasadę i machnąć pamiątkową tablicę, postanowiono zmienić ten dom w muzeum, które pokazuje kawałek historii Wietnamu w miejscach, w których jest ona zbieżna z historią Chin, a zwłaszcza Yunnanu (choć nie tylko). Poza maleńką (i niezbyt autentyczną) ekspozycją sprzętów umieszczonych w domu odnowionym w stylu epoki, mamy tutaj dużo archiwalnych fotografii (w tym fotografii starego Kunmingu - miejsc znanych ze spotkań wietnamskich rewolucjonistów), dokumentów i opisów, jak to wietnamski przywódca uczył się komunizmu od chińskiego przywódcy.
Ulica Huashan Południowa, przy której znajduje się muzeum.
Wszystkie opisy w muzeum są dwujęzyczne.
Kunmińskie "strefy działań" Ho Chi Minha.
Spotkanie Ho Chi Minha z Zhu De.
trasa kolei yunnańsko-wietnamskiej
ulubione miejsca spotkań wietnamskich rewolucjonistów: Budynek Wielkiego Widoku i pawilon Huizhong w obrębie Szmaragdowego Jeziora

W listopadzie ubiegłego roku premier Wietnamu odwiedził nasze muzeum; była to wizyta tak znacząca, że pisały o niej bodaj wszystkie większe gazety wietnamskie.
Nie jest to z pewnością miejsce, na które koniecznie trzeba zarezerwować pół dnia. Jeśli jednak przechodzicie tą ulicą choćby po to, żeby spróbować tradycyjnych kunmińskich słodyczy w Pomyślnej Piekarni, warto tu wstąpić choćby na pół godzinki i na przykład przyjrzeć się od wewnątrz tradycyjnej kunmińskiej architekturze.