Blog ostatnio zaniedbany, ale sa obiektywne powody.
Po pierwsze: tylko dolna czesc mojego ciala jest nadal stypendystka Hanbanu. To znaczy: moge chodzic do szkoly, za ktora mi zaplaca rowniez w przyszlym roku. Niewielkie to pocieszenie, skoro w przyszlym roku nie ma zajec, ale zaplaca mi za ten nieszczesny papierek magistra - jesli w ogole uda mi sie napisac prace i obronic.
Druga polowa mojego ciala, czyli przede wszystkim przewod pokarmowy zostala porzucona na pastwe losu - nie dostane forsy na zycie. Dlaczego?
Hanban w trakcie tego semestru wprowadzil nowe reguly. Zostali ocenieni wszyscy przyszli magazynierzy, uczacy sie na koszt Hanbanu. Ocenie podlegala srednia na cenzurce, frekwencja, prowadzenie sie itp. 1/5 studentow MUSIALA stracic stypendia w calosci - to znaczy od przyszlego roku za szkole sie im tez nie placi. 1/3 odebrano pieniadze na zycie. Tylko 1/2 cieszy sie nadal stypendium, ktore pierwotnie WSZYSTKIM przyznano na dwa lata.
U nas polowe stypendium stracili wszyscy, ktorzy byli chorzy. Jak wiadomo, ludzie chorzy nie chodza na zajecia. Wedlug Hanbanu jest to dowod na to, ze beda zlymi nauczycielami chinskiego.
Coz. Za zle oceny stypendiow odebrac nam nie mogli, bo wszyscy jestesmy czworkowo-piatkowi (roznica w sredniej miedzy studentem najgorszym i najlepszym wynosi 6 punktow). Do czegos sie trzeba bylo przypier....
Drodzy ubiegajacy sie o stypendium: dbajcie o zdrowie i wybierzcie miasto z klimatem, w ktorym sie nie zapada notorycznie na zapalenie gornych drog oddechowych itp...
Ostatnie tygodnie spedzilam jak na szpilkach, czekajac na decyzje o stypendium. Za pisanie planu pracy magisterskiej wzielam sie jednak dopiero, gdy uslyszalam, ze moge dalej studiowac. Moj promotor okazal sie byc zlotym czlowiekiem, ktory ostatnich kilka dni przesiadywal ze mna w szkole do zamkniecia (22.00), odbywajac ze mna burze mozgow i poprawiajac mi literowki i przecinki w moim planie. Podobno napisze prace magisterska o propagowaniu chinskiej kultury herbacianej w Polsce. Bedzie to praca nowatorska i warta wydania - do czego obiecal moj promotor przylozyc reke. Poza tym obiecal pograc ze mna w badmintona, ale to juz zupelnie inna para kaloszy.
Pewnie nie wiecie, dlaczego plan pracy magisterskiej musi byc taki dopieszczony, ze promotor poprawia przecinki. Ja tez nie wiedzialam. W Chinach, poza cala masa innych bezmyslnych i niepotrzebnych biurokratycznych ceregieli, nalezy obronic plan pracy. W przelozeniu na jezyk ludzki: zanim przeczytales literature fachowa i zanim zrobiles badania, masz udowodnic, ze Twoja praca jest wartosciowa. Zbiera sie komisja i sie czepia. U mnie sie zbierze w najblizszy czwartek, stad pospiech w poprawianiu mojego planu pracy. Trzymajcie kciuki.
Zbliza sie sesja. Tony prac do napisania i egzamin z chinskiej gramatyki i etymologii. Z etymologia to jeszcze bym jakos sobie poradzila. Rozbioru gramatycznego i logicznego zdania nie umiem wykonac nawet po polsku, wiec na tym sie przejade. Coz. Zawsze jest wrzesien ;)
Szukam pracy. Musze sie przeciez jakos utrzymac. Albo herbaciarnia, albo nauczanie angielskiego. Albo jedno i drugie.
Przyszly rok, z wielu wzgledow, powinien byc ciekawy.
Pozdrawiam - a o Chinach i Wietnamie zaczne znow pisac, jak przejde sesje ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.