2025-09-04

trwać w bezruchu 如如不动


Na jednej z najważniejszych "kaplic" tej buddyjskiej świątyni znajduje się motto 如如不动 rúrúbùdòng. Część 不动 - dosłownie: bezruch. Niektórzy odnoszą go do buddyjskiej medytacji i do tego, że trzeba wszystko odłożyć - czynności, uczucia, nawet myśli, by osiągnąć prawdziwe oświecenie. Z kolei 如如, czyli inna forma 真如 to chińskie tłumaczenie pojęcia Tathata czyli takość (istota bytu). Są tacy, którzy twierdzą, że buddyzm buddyzmem, ale przecież to się niczym nie różni od konfucjańskiego 成性存存,道义之门 (Dopełnienie wewnętrznej natury i ciągłe jej zachowywanie jest bramą moralności). 
Sformułowanie pochodzi z Sutry Diamentowej i ponoć stanowi jej kwintesencję, mówiąc o objaśnianiu, jakby się nie objaśniało. Kiedy widzi się świat i pozostaje się względem niego nieporuszonym. Kiedy serce nie drży co dzień, kiedy wszystko, co nam się przydarza, potrafimy przyjąć bez utraty wewnętrznego spokoju. Widzimy świat i ludzi wyraźnie, słyszymy i rozumiemy to, co wokół nas się dzieje, jednak potrafimy pozostać na to obojętnymi, czystymi, spokojnymi. To winien być nasz cel: zrozumienie własnego miejsca w świecie. I cudzych miejsc w świecie. Dostrzeżenie kolei losów wszystkich rzeczy, zjawisk i ludzi. Pogodzenie się z ich przemijaniem przy jednoczesnym zauważaniu ich piękna. Bardzo pięknie opisuje ten stan mistrz Thích Nhất Hạnh:
People usually consider walking on water or in thin air a miracle. But I think the real miracle is not to walk either on water or in thin air, but to walk on earth. Every day we are engaged in a miracle which we don't even recognize: a blue sky, white clouds, green leaves, the black, curious eyes of a child--our own two eyes. All is a miracle.
Jeszcze nie zawsze mi się to udaje... ale będę nad tym pracować. Podoba mi się to skupienie na chwili i dostrzeganie jej piękna, nawet jeśli moim celem jest raczej ekstatyczna radość istnienia, a nie osiągnięcie nirwany...

2025-09-02

Plemię Srebrnowłosych 银发族

Dziś wielkie święto. Wielkie, chociaż prywatne: urodziny ZB. Przez uprzejmość nie wspomnę, które. Zresztą - i tak nie wygląda i się nie zachowuje adekwatnie do wieku, a jeśli ktoś nie wierzy, to zapraszam na korty badmintonowe, żeby Wam złoił skórę. Jest jednak ten jeden szczegół, po którym można poznać jego grupę wiekową: znienacka stał się szpakowaty. To znaczy: zaczął należeć do plemienia Srebrnowłosych. Tych pomiędzy dojrzałymi a starymi (choć młodzież oczywiście będzie twierdzić, że siwi są już całkiem starzy), których w Chinach corocznie przybywa około osiem milionów. Srebrnowłosi stają się - bodaj pierwszy raz w historii Chin - najliczniejszą (i najlepiej sytuowaną) grupą społeczną. I społeczeństwo zmienia się wraz z nimi. Począwszy od codziennego życia poprzez styl podróżowania czy hobby specyficzne dla tej grupy wiekowej - cóż, rynek musi nadążać. Zwłaszcza, że właśnie zaczynają się starzeć rodzice pierwszego pokolenia jedynaków z czasów kontroli urodzeń. Gniazda pustoszeją, starzy zostają sami. I - przynajmniej dla niektórych - zaczyna się zabawa: uniwersytety trzeciego wieku, projekty poszukiwania talentów wśród seniorów, kursy wprowadzające ich w świat cyfrowy, wolontariaty itd. Trzeba się czymś zająć, skoro średnia długość życia mieszkańców takiego Pekinu czy Szanghaju przekroczyła 80 lat. Biorąc pod uwagę, że wiek emerytalny kobiet to 55, a mężczyzn 60 (choć to ma się zmienić i to dość szybko), mają przed sobą jeszcze dwadzieścia lat z hakiem - a coś trzeba robić! 
Wróćmy do podróżowania. Seniorzy, gdy dzieci już dorosły i nie są ograniczeni feriami i wakacjami, zapełniają lukę "po sezonie". Wystarczy, że pogoda jest ładna, a plan wycieczki dostosowany do seniorskich potrzeb, żeby seniorzy nagle zmienili się w główną siłę nabywczą przemysłu turystycznego. Sama znam emerytów czyhających na okazje i dofinansowania - bo niektóre miasta dbają o seniorów i im dokładają do wycieczek - jak Polacy na last minute. I w Chinach kończą się czasy seniorów doglądających codziennie wnuków czy pomagających dzieciom w domu. Zamiast tego pojawia się siła Srebrnowłosych - nowych, asertywnych, zamożnych, świadomych i energicznych seniorów, którzy mają energię, czas i pieniądze na odkrywanie świata. Świecie - drżyj. 
Mój osobisty Srebrnowłosy nie integruje się z innymi seniorami. Mam niejasne wrażenie, że najpierw ja podarowałam mu drugą młodość, a teraz Tajfuniątko trzecią. Nagle odkrywa radochę jeżdżenia na wakacje czy weekendowe wypady; nagle zdobywa nowe umiejętności i kompetencje. Byle tylko nam tak zostało już na zawsze! Byle tylko zdrowie było! Czego życzę i nam, i wszystkim innym członkom Plemienia Srebrnowłosych.

2025-09-01

Boskie Bestie wracają do klatki 神兽归笼

W czasie pandemii pojawiło się nowe sformułowanie na powrót uczniów do szkoły po wakacjach: Boskie Bestie wracają do klatki. Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie pandemię wraz z jej zakazami wychodzenia z domów, pracą zdalną i zdalnym nauczaniem. W Chinach, między innymi dlatego, że pandemia trwała tu dłużej niż gdziekolwiek indziej, skutkiem było absolutne rozpuszczenie znakomitej większości dzieciaków. Udawały, że siedzą nad lekcjami, choć tak naprawdę grały w gry; lekcje on-line stanowiły świetną przykrywkę. Zamknięte w domu z rodzicami niedługo zaczynały się tak nudzić i rozrabiać, że rodzice robili dosłownie wszystko, żeby tylko dzieciaki dały im święty spokój. Do "zwykłej" opieki czyli żeby dziecko miało w co się ubrać i co do gęby włożyć doszło pilnowanie, żeby jednak robiło lekcje i uczestniczyło w nauczaniu online. Wtedy właśnie narodziło się porównanie dzieci do Boskich Bestii - istot niby przynoszących (pod rozmaitymi warunkami) szczęście, wartych dbania i opieki, jednakowoż szalenie kapryśnych i domagających się wyjątkowego traktowania. Niektórzy również rozdzielają te dwa znaki i twierdzą, że nazwa pasuje do dzieci, bo w zależności od humoru potrafią one być zarówno 神 - dobrymi bóstwami czy też aniołkami, jak i 兽 - bestiami w ludzkich skórach. Którą konkretnie są bestią? Ci z poczuciem humoru stwierdzili, że zdecydowanie chodzi tu o Czterołapą Bestię Połykającą Złoto 四脚吞金兽. Ilość pieniędzy, które trzeba w dziecko w Chinach zainwestować, jest porażająca, a niestety nie zawsze się zwróci. 
No a dziś, po prawie dwóch miesiącach oswajania względnie poskramiania bestii, wracają one wreszcie do klatek - czyli do szkolnej dyscypliny, do bezdusznej maszyny chińskiego systemu edukacji. Weźmy tu na tapet widoczną frustrację i nagłą ulgę rodziców: wiedzą, że sobie raczej średnio poradzili i wolą za wszelką cenę wysłać swe bestie do szkół. Baba z wozu, koniom lżej. Niech teraz nauczyciele się biedzą, niech dziecko zjada przynajmniej jeden posiłek dziennie poza domem (stołówki szkolne są tak powszechne, że niemal 100% uczniów jada lunch w szkole), niech kto inny je wychowuje i im narzuca reguły. Wreszcie będzie można je przywołać do porządku: idź spać, bo jutro trzeba wcześnie wstać! Lekcje odrobione? Jak to poniżej 60* punktów? Żadnych filmów, gier i wyjść, siadaj i zakuwaj! Nagle życie wróci do normy: nie tylko dzieci zaczną znów prowadzić regularny tryb życia, również rodzice będą mogli wrócić do swych hobby i zwyczajów, które porzucili na czas, gdy musieli się zajmować dziećmi niemal bez przerwy. Pamiętajmy, że coraz mniejsza część rodziców może wysłać dzieci na wieś, do dziadków, bo chińska wieś się wyludnia, a poza tym wychowana w miastach młodzież często kręci nosem na zaszczurzone chałupy ze sławojkami i bez bieżącej wody... Gdy Boskie Bestie wrócą do klatki, rodzice odetchną z ulgą, spokój zawita w progi domu, życie wróci do normalności. Rodzice z wielką ulgą oddają Bestie w ręce sprawnych... "treserów" 馴獸師 [驯兽师] xùnshòushī, jak co bardziej dowcipni rodzice nazywają nauczycieli... 
A my? My wolelibyśmy nie wsadzać Tajfuniątka do klatki, bo żadna z niej Boska Bestia. Lubimy wspólnie spędzać czas - gramy w badmintona i planszówki, łazikujemy, czytamy, oglądamy filmy, słuchamy muzyki, objadamy się rozmaitymi pysznościami, a nocami nadal jeszcze zakrada się do nas Tajfuniątko "na pieszczoszki"... Wolałabym nie musieć chodzić do pracy i nie wysyłać Tajfuniątka do szkoły - i to mimo że i ona w szkole, i ja w pracy dobrze sobie radzimy i wiemy, że jest to dla nas pożyteczne. Przytulam więc małą raz jeszcze, jednocześnie zastanawiając się nad społeczeństwem, w którym dzieci zdają sobie sprawę z tego, że rodzice tylko czekają, żeby one wreszcie wróciły do szkoły i przestały im zawracać gitarę. 

 *W Chinach równolegle istnieje system literowy, w którym A+ jest najlepszą oceną, oraz liczbowy, w którym maksymalnie można dostać 100 punktów np. ze sprawdzianu. Od 60 w górę się zdaje.