Zaczęła Ania z I love Wien, a potem była jeszcze jedna Ania, z Czekolady z farszem (i Kimchi! i Chilli!!). Trafiło na dobry czas, więc i ja się z Wami podzielę.
1. Świeże mleko. Takie naprawdę świeże, wiecie.
2. Wakacje w Polsce.
3. Znajome twarze, sąsiedzi z przedmieść.
4. Basen w ogródku.
5. Ogrodowe owoce - truskawki, a w bliskiej perspektywie borówki amerykańskie, jeżyny, agrest i czarna porzeczka. Może się nawet załapię na pigwę.
6. Truskawki po raz drugi. Bo nawet te sklepowe mają zapach i smak, nie są papierowe.
7. I po raz trzeci. Zmiksowane z maślanką. Mniam.
8. A maślanka swoją drogą.
9. I kefir.
10. I jogurty bez cukru.
11. I cała reszta nabiału. W cenach niezaporowych, świeża i pyszna.
12. Kanapka z razowego chleba, którego nie musiałam sama upiec, z szynką, której nie musiałam sama zrobić i masłem, które nie kosztowało tyle, ile kosztują dwa solidne obiady.
13. Chmury. Wszystkie. Byle tańczyły z wiatrem.
14. Wiatr na twarzy, wiatr rozsiewający woń mięty.
15. Gorące i lepkie powietrze w Bangkoku.
16. Tajski strój, w który się zmieściłam!
17. Poranna gimnastyka.
18. Badminton z ZB.
19. "Mama!".
20. Pierwsza kupa w nocniku (tak, wiem, też kiedyś uważałam, że to obrzydliwe, że rodzice się tak podniecają biologią swoich pociech).
21. Słoneczne pocałunki na twarzy.
22. Obrączka na palcu - przypominajka szczęścia.
23. Lody o smaku suszonej śliwki w czekoladzie.
24. Słony karmel.
25. Buciki rozmiar 20.
26. Jazda na rowerze.
27. Ceremonia herbaciana.
28. Herbata bez ceremonii.
29. Marakuje po taniości na targowisku.
30. Mieszkanko, ciasne ale własne.
31. Stare przyjaźnie.
32. I te nowe też.
33. Buszowanie po szmaciarni.
34. Jazz.
35. Muzyka w ogólności.
36. ZB grający na saksofonie.
37. Muzykowanie w Dzikiej Pszczole.
38. Palmy rosnące w Kunmingu.
39. Każde wspomnienie Tajwanu.
40. Taka młodość, że wstyd opowiadać, ale przyjemnie wspominać ;)
41. Czytanie, po stokroć czytanie!
42. Pisanie.
43. Uścisk dłoni ZB.
44. Pocałunek.
45. Elektryczne prześcieradło podczas kunmińskiej zimy.
46. Ptaki.
47. Moment, gdy uszy przestają boleć po podróży samolotem.
48. Prysznic po ciężkim dniu.
49. Poczucie bezpieczeństwa.
50. Blog.
Znalazłoby się kolejne 50. Albo i sto. Ale - po co? Przecież widać, że cieszy mnie wszystko, co mi hojną ręką daje Bóg. Dziękuję!
Ajjj aż zgłodniałam :) na te europejsie owoce i nabiał i tanie masło, ahh!
OdpowiedzUsuńI link powędrował do mojego posta również :)
Wiemy. Takie prosto od krowy. Ciepłe i z pianką!
OdpowiedzUsuńZaraz Was podlinkuję!
A nie prościej wpisać po prostu jeden - Życie? :)
OdpowiedzUsuńo, nie! Nie wszystkie aspekty życia lubię :P Nawet całkiem sporej części bym się pozbyła...
Usuń