Była sobie raz wioska w pasie przygranicznym (塞), tuż koło Wielkiego Muru, a w niej wiodący nieszczególny żywot wieśniacy. Czemu nieszczególny? Cóż, zza muru co rusz napadani przez północnych barbarzyńców biedacy łatwego życia nie mieli... Mieszkał tam i niespecjalnie rozważny młodzieniec, którego ojciec wszakże przypominał taoistycznego mędrca. Pogodny staruszek (翁) spokojnie przyjął na przykład fakt, że zaginął mu koń (失馬). Chociaż cała wioska mu współczuła, on zapewniał, że to nie jest nic strasznego. No, w sumie miał rację - kilka miesięcy później koń przyprowadził swoją lepszą połowę, która za nim zwiała od północnych barbarzyńców - i wtedy dopiero cała wioska zrozumiała, jaki mądry jest staruszek. Ale gdy wszyscy zaczęli mu gratulować, on z niewzruszonym spokojem stwierdził, żeby sobie darowali, bo jeszcze nie wiemy, jaki będzie efekt końcowy zdobycia tej klaczki. No jasnowidz jakiś czy co? Syn staruszka polubił dzikiego rumaka, ale bez wzajemności i narowista bestia go z grzbietu zrzuciła, łamiąc przy okazji niefortunnemu jeźdźcowi kość udową. Sąsiedzi w płacz. Nic dziwnego - kość udowa piekielnie długo się goi, a tu ani pola nie da się obsprawić, ani pomocy w domu żadnej... A staruszek z niezłamywalnym dobrym humorem odpowiada, że przecież nie wiadomo, czy to źle.
Już kilka miesięcy później okazało się, że spokój grabarza, który nie opuszczał staruszka, miał sens - bo w krótkim czasie cały kwiat młodzieży wioskowej został wybity w którejś z kolejnych bitew z północnymi barbarzyńcami - a kaleki ze złamaną nogą nie powołali do woja.
No i właśnie dlatego Chińczycy koją serca po różnych stratach i nieszczęściach słowem: Nie wiemy, czy to, że przygraniczny staruszek stracił konia, nie jest szczęściem 塞翁失马,焉知非福.
Ostatnio wielu Chińczyków mnie tak pociesza. Przy okazji chwalą się swoim taoistycznym spokojem, tym, że w ich życiu nie ma wichrów, burz, nawałnic. Przyjaciel napisał: "Nie jestem jakiś nieprawdopodobnie szczęśliwy, ale też nie jestem nieszczęśliwy. W życiu są radości i smutki, ale mój nastrój jest spokojny, bez wzlotów czy upadków". Po czym z dumą dodał: "przyjaciele mówią, że jestem niezmienny jak skała. W życiu musimy się zmierzyć z wieloma problemami, cóż...". Tak w Chinach, jak na Tajwanie, w Japonii i tak dalej, pełno jest takich mięczaków, którzy boją się, nie potrafią życia przeżyć, tylko je przeczekują, na wszelki wypadek ograniczając liczbę elementów, nad którymi nie mają kontroli. Dla nich ten spokój jest świadectwem ich przewagi nad ludźmi targanymi emocjami.
Nie oddałabym ani grama moich emocji. Kto chce, może mieć nade mną przewagę. Można mnie łatwo skrzywdzić. Można sprawić, że wpadnę w rozpacz, że odechce mi się żyć. A potem powstanę z nowym zapasem miłości, radości i szczęścia. Nie letniego poczucia, że jest ok, bez wzlotów i upadków, a SZCZĘŚCIA, które zapiera dech w piersiach. I będę błogosławić fakt, ze CZUJĘ. Nie jestem bezpieczna, nie jestem skałą. Wyżyny szczęścia warte są otchłani rozpaczy.
最近好多中国或者台湾朋友用这个成语来安慰我。他们一边安慰我, 一边自高自大地跟我讲他们非常道教的态度。一个朋友跟我讲过:“我[…]并不会很快乐, 也不会不快乐, 生活有喜有悲, 我的心情不会有太大的起伏“, 然后自high地继续:“认识我的人都说我是很沉稳的人……往后还有许多生活上的问题要面对, 没什么……“。
在中国, 台湾, 日本等有很多这种懦弱者,他们怕,他们不会真的live自己的life, 所以他们一直在等待; 不想要碰到任何问题, 所以他们一直在避免自己控制不了的事情, 人, 地方. 对他们来说好像这种100%控制自己的生活是让他们非常得意吧!看起来他们想100%控制自己和周围的人比容易激动的, 自发,天然的人聪明多了, 好多了……
我喜欢自己。 喜欢自己的自发, 自己的天然, 自己的激动。 我连一颗激情都不要留下。谁比我好,比我人道的什么的 - 我都不管。别人容易伤害我。 容易让我心情郁闷, 容易让我享受不了生活的魅力。
然后我重新开始。心里有新爱, 新快乐, 新幸福。
我赞美我心情的起伏。
我對最後一段很感興趣:),因我無法完整了解這整段的波蘭文,你可以用中文或是英文解釋給我聽嗎?Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń很好,我了解了...
OdpowiedzUsuń