2009-09-05

zapuszczanie korzeni

To bylo zawsze cos, Wei zawsze na przekor polskiemu idiomowi mowila w liczbie pojedynczej. A ja nie poprawialam, bo i po co? Przeciez najwazniejsze, zeby sie udalo, a nie to, jak zostalo powiedziane...
I udalo sie.

Wei zostanie zapamietana u franciszkanow na zawsze jako najlepiej mowiaca po polsku Tajwanka, jako panna mloda, ktora zaczela plakac juz na pol godziny przed wypowiedzeniem slow przysiegi i jako nosicielka sukienki o najwiekszym mozliwym rozcieciu. Wei, kochanie, zapuscilas wreszcie korzenie. Polska jest juz Twoja do ostatniego oddechu, do ostatniej kropli krwi. Zdobylas tutaj milosc, przyjazn, swoje miejsce na ziemi. Niech Ci sluza!

A ja czytalam:

Milosc cierpliwa jest, laskawa jest.... I stala sie Twoim, kochana Wei, udzialem.

Na wieki wiekow.

Amen.

1 komentarz:

  1. To bardzo piękne:) Polak ożenił się z Tajwanką:) Wei wiecznie będzie na zawsze kochać swojego męża polskiego:) Życzę im jak najwięcej radości w życiu:)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.