Jakiś czas temu na wypasionym placyku przed wypasionym Gingko Department Store, czyli luksusowym domem handlowym, przy ulicy Białej Pagody znalazło się stado pand.
Uciecha dla dzieciaków, prawda? Łaziły po nich uszczęśliwione, rodzice robili im zdjęcia "na koniku", kupa śmiechu i radości. Z najwyższą przyjemnością przyglądałam się temu w drodze do pracy.
Kiedy jednak ostatnio tam podeszłam, nie było dzieci, nie było śmiechu, w ogóle - nikogo nie było poza paroma zbłąkanymi przechodniami. Ki diabeł?
Okazało się, że kadrze Gingko nie spodobało się to, że dostarczyli kunmińczykom darmowej uciechy i powystawiali takie tabliczki:
I oczywiście strażników,którzy pilnują, żeby faktycznie "nie jeździć na pandach, bo będzie je bolało (!)".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.