长青 to dosłownie "długa zieleń". 长青树 "drzewo długo zielone" to przede wszystkim iglaki i inne drzewa zimozielone. "Długa zieleń" często więc określa nie tylko długie i zdrowe życie, ale również ludzi pełnych wigoru, a także dobrze prosperujące biznesy.
2025-05-04
2025-05-02
好了歌 Nieśmiertelnym dobrze być!
Ku memu wielkiemu zdumieniu na jednej ze ścian świątyni Feilai znalazłam wyjątek ze Snu Czerwonego Pawilonu:
世人都曉神仙好,惟有功名忘不了; 古今將相在何方?荒塚一堆草沒了!
世人都曉神仙好,只有金銀忘不了;
終朝只恨聚無多,及到多時眼閉了!
世人都曉神仙好,只有嬌妻忘不了;
君生日日說恩情,君死又隨人去了!
世人都曉神仙好,只有兒孫忘不了;
癡心父母古來多,孝順子孫誰見了!
Poniżej przytaczam wspaniałe tłumaczenie Jarka Zawadzkiego:
Nieśmiertelnym dobrze być!
Wie to każdy doskonale,
Lecz o sławie i posadach
Żaden nie zapomni wcale.
Gdzie są dziś generałowie,
Gdzie kanclerze dawnej doby?
Wysoką trawą zarosły
Dawno zapomniane groby.
Nieśmiertelnym dobrze być!
Wie to każdy doskonale,
Lecz o srebrze ani złocie
Żaden nie zapomni wcale.
Zawsze mu wszystkiego mało,
Ciągle na niedobór psioczy,
A gdy dużo już uzbiera,
Przyjdzie czas, by zamknąć oczy.
Nieśmiertelnym dobrze być!
Wie to każdy doskonale,
Lecz o żonie urodziwej
Żaden nie zapomni wcale.
Wiernie kocha go za życia,
Gdy pod jednym żyją dachem,
Ale kiedy tylko umrze,
To odejdzie z innym gachem.
Nieśmiertelnym dobrze być!
Wie to każdy doskonale,
Lecz o synach oraz wnukach
Żaden nie zapomni wcale.
Troskliwych ojców i matek
Liczne z dawien są czeredy.
Wnuka, syna, co by kochał,
Czy kto, może, widział kiedy?
To bardzo realistyczne, a może wręcz cyniczne podejście do świata, a przede wszystkim do ludzkiej natury jest o tyle ciekawe, że sprzężone z naukami taoistycznymi. Warto również wertchnąć z rozczarowaniem nad faktem, że tekst powstały w połowie osiemnastego wieku w ogóle się nie zestarzał. Nie zaskakuje jednak również pojawienie się tego wiersza na ścianie świątyni buddyjskiej. Znów mamy przypomnienie, że nie warto się przywiązywać do spraw doczesnych i że oczekiwania związane będą z cierpieniem. Tylko oderwanie od naszych pragnień może przynieść ulgę - a może nawet nirwanę?
2025-04-30
油炝黄喉 Aorta sauté
Kiedy wybieram się do mięsnego, rzadko nastawiam budzik na szóstą rano, żeby zdążyć przed wszystkimi innymi klientami. Doszedłszy o jakiejś ludzkiej porze do sklepu czy straganu, zadowalam się więc mięsem, takim zwykłym. Szponder wołowy, polędwica, ogon, a jeśli wieprzowina to schab, boczek, golonka, ewentualnie wątroba czy cynaderki. Niskie wymagania mamy, ot co! Bo prawdziwy yunnański łasuch, potrafiący nieźle gotować, z samego rana rzuci się na towary rzadsze i cenniejsze: szpik, jelita albo... aortę.
Niech Was nie zwiedzie nieco myląca nazwa: "żółte gardło" to właśnie kulinarna nazwa aorty (którą w celach medycznych nazywa się po prostu 主动脉), a także innych głównych żył i tętnic (żyła czcza górna i dolna, a także tętnice i żyły płucne) wołowych bądź wieprzowych. W menu niełatwo je znaleźć na co dzień; bodaj najpopularniejsze są w kociołkarniach, w których zresztą zazwyczaj jest dostępny najszerszy wybór podrobów.
Jednak na południu Yunnanu, zwłąszcza w Pu'er i Lincangu, tętnice i żyły na ostro są jednym z najbardziej popularnych dań. Świńska aorta mierzy około 60-70 cm długości, a wołowa mierzy nawet ponad metr, więc wystarczy na ładnych kilka półmisków. W innych prowincjach ląduje w gorących kociołkach albo jest po prostu smażona, u nas jednak używa się do jej przyrządzania techniki kulinarnej 熗 [炝] qiàng. Polega ona z grubsza na tym, co nasze europejskie sauté: na obsmażeniu produktu w bardzo małej ilości silnie rozgrzanego tłuszczu* względnie na tym, co nasze passerowanie, czyli delikatne podgotowanie produktu w tłuszczu. Bardzo na tym zyskują konsystencja i aromat potrawy.
Składniki:
- żyły i tętnice wołowe
- tzw. komplet do sauté - świeży imbir, czosnek, chilli i trawa cytrynowa
- suszone chilli
- pieprz syczuański
- (w niektórych restauracjach dodaje się kilka rodzajów świeżej papryki, korzonki lub łodyżki czosnku bulwiastego a czasem również pomidory i pokrojoną w paseczki cebulę; są to niestandardowe produkty, które jednakowoż sprawiają, że danie jest jeszcze lepsze)
- sos: wymieszać 3 łyżki jasnego sosu sojowego, 1 łyżkę sosu ostrygowego, kapkę bulionu (można pominąć), pieprz (niektórzy dodają również glutaminian sodu czy przyprawę pięć smaków, ale moim zdaniem to zbyteczne)
- posiekana zielona kolendra (można pominąć, choć tubylcy by się oburzyli)
Wykonanie:
- Porządnie płuczemy żyły, rozkrawamy wzdłuż, a potem siekamy na małe plasterki w poprzek.
- Komplet do sauté rozciapujemy w moździerzu.
- W woku rozgrzewamy tłuszcz i dodajemy suszone chilli oraz pieprz syczuański. Smażymy aż zapachnie.
- Dodajemy komplet do sauté i obsmażamy, dorzucamy posiekane żyły, obsmażamy i w końcu dodajemy składniki sosu. Na wielkim ogniu smażymy najwyżej 10 sekund, a na sam koniec dorzucamy posiekaną kolendrę.
Przyznam szczerze, o ile smak przypadł mi do gustu od razu - bardzo lubię sauté na sposób południowoyunnański i bogactwo używanych przypraw - o tyle konsystencja żył i tętnic z początku była dla mnie trudna do zaakceptowania. Tak się jednak złożyło, że jest to ulubiona potrawa ZB, a ja staram się zawsze spróbować wszystkich potraw na stole. Nie tylko przez grzeczność, a po prostu dlatego, że mam świadomość, że smaków i konsystencji można się nauczyć. Nie wszystkim się chce, nie wszyscy mają taką potrzebę, jednak ja traktuję to po trosze jak wyzwanie a po trosze jak następny krok do bycia tutejszą. Przychodzi bowiem nieubłaganie moment, gdy jestem z kimś na formalnej kolacji i jestem nieoficjalnie sprawdzana. Czasem tylko od tego, jak bardzo jestem swoja, zależy to, jak wiele usłyszę, jak wiele zostanie mi powierzone. A że zależy mi na tym, by wiedzieć coraz więcej - i smaków się uczę.
*czasem zamiast tłuszczu używa się wrzącej wody, ale akurat aorty się w ten sposób nie przyrządza. Często, aby uniknąć nieporozumień, można doprecyzować, czy potrawa jest 油炝 (sauté tłuszczowe) czy 水炝 (sauté wodne).
Subskrybuj:
Posty (Atom)