2013-11-25

truskawki z chilli 辣子草莓

Jak już wspominałam, w Kunmingu zaczęła się zima. Poznać można po rozkrzyczanych i bezczelnych, tłustych, syberyjskich mewach. Nawiasem mówiąc, na pierwszej poważnej randce z ZB zastanawiałam się na głos, jak mewy smakują, skoro są tłuściutkie. Tak, mój Pan i Władca wiedział doskonale, z kim się wiąże.
Wracając do zimy: można ją poznać jeszcze po sezonowych owocach. Są nimi truskawki.
A teraz, kiedy moim drogim czytelnikom już zazdrość pupy ścisnęła, zdjęcie:
Powyższe truskawki to jeden z tradycyjnych przysmaków zimowo-wiosennego Kunmingu. Są to truskawki marynowane na ostro. Wiem, że pisząc dla Polaków, powinnam wziąć pod uwagę fakt, że u Was są teraz truskawki niedostępne. Ale znam siebie: gdy tylko sezon minie, zapomnę o nich napisać i zamiast smakowitego przepisu, będziecie mieli tylko czczą obietnicę...

Składniki:
*truskawki
*słona przegotowana woda
*suszone chilli, zmiażdżone na płatki albo bardzo drobno rozkruszone; ilość zależy wyłącznie od tolerancji na ostre żarcie

Wykonanie:
1) truskawki myjemy i obieramy z szypułek. Kunmińczycy często szypułki zostawiają, żeby było za co chwycić, jeśli jemy bez użycia widelczyków czy innych wykałaczek, ale ja jestem stronnikiem odszypułkowywania.
2) wsadzamy truskawki do słonej wody i moczymy jakieś pół godziny.
3) odcedzamy truskawki i posypujemy je płatkami chilli. Odstawiamy na przynajmniej godzinę, a najlepiej na całą noc.
Zanim mnie znienawidzicie za przepis truskawkowy pod koniec listopada, małe czary mary: tak samo można potraktować inne owoce, od ananasów poczynając, przez gruszki, mango, śliwki, brzoskwinie i inne soczyste i słodkie owoce. Pycha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.