Bardzo lubię madżonga. Nie dość, że brałam udział w madżongowych spotkaniach jeszcze za czasów pracy w Instytucie Konfujusza, to jeszcze zaraziłam tą grą parę przyjaciół. Swego czasu miałam nawet madżongową apkę na telefonie, ale pożerała mi za dużo czasu...
Jednak moja sympatia do madżonga to pikuś w porównaniu z pasją jednej z moich kunmińskich (niechińskich!) koleżanek:
To już jest hazardowa dusza level pro...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.