O ludzie Sani już wspominałam. Przede wszystkim przy okazji legendy o Ashimie, bodaj najsłynniejszej sanijskiej piękności, ale też opisując Sani zamieszkałych w Puzhehei. Pokazałam Wam wówczas trochę ich strojów, dziś jednak będzie o tradycyjnym sanijskim hafcie.
Wróćmy do Ashimy. Pamiętacie może, że pochodziła z wioski Azhudi, położonej niedaleko Kamiennego Lasu. Wioska o takiej nazwie istnieje i na współczesnej mapie Yunnanu (choć ile ma wspólnego z tą legendarną, trudno dociekać). Mieszkają tu Sani, uważający się za spadkobierców Ashimy. Pędzą yijską wódkę, robią yijskie placki gryczane, jadają tutejszy rubing i zawzięcie haftują. Do tradycyjnych zajęć sanijskich kobiet należy bowiem uprawa lnu, jego przędzenie i tkanie, a później właściwe ozdobienie. A właściwe znaczy - tak jak to robiły i babki i babki ich babek. Haftowały ubrania, turbany, pasy, apaszki, buty, ubranka dziecięce, obrusy, zasłony, portfele, sakiewki, a nawet parasole! Haft skrzy kolorami i zadziwia wzorami, bardziej zbliżonymi do buddyjskich mandali czy planów kanalizacji miejskiej niż do wizerunków flory i fauny, tak popularnych u innych Yi.
Piękne sanijskie hafty trafiły na listę chińskiego dziedzictwa niematerialnego w 2008 roku.
Kolejne rękodzieło, które gdybym miał umiejscowić w ciemno powiedziałbym: Persja, może Tadżykowie... Mało 'tradycyjnie chińskie' (cokolwiek to znaczy). Takie wysycone kolorami i gęste. Piękne
OdpowiedzUsuń:) tak to właśnie z tą "chińskością" Yunnanu jest ;)
UsuńAle to cuda tam robią. Poproszę kiedyś zdjęcie z bliska żeby można było zobaczyć strukturę materiału!
OdpowiedzUsuńJak kiedyś przyłapię takie cudo poza muzealną gablotą, to masz jak w banku!
Usuń