Kiedy pierwszy raz zrobiłam dla ZB placki ziemniaczane, powiedział, że całkiem smaczne i że w smaku przypominają te lotosowe. Zastrzygłam uszami. Kocham lotos w każdej postaci, a placków jeszcze nie jadłam. Dlatego mój wewnętrzny łasuch tak bardzo ucieszył się, gdy przy najbliższej wizycie na targu ujrzałam stragan z lotosowymi placuszkami.
Kupiłam, spróbowałam i... Przy następnych warzywnych zakupach zaopatrzyłam się oczywiście w kłącze lotosu i zrobiłam placuszki. Och, ze dwa razy lepsze od ziemniaczanych! Po pierwsze: lotos jest od ziemniaków bardziej chrupki; przy krótkim smażeniu lotosy mają dużo lepszą konsystencję. Po drugie: słodkawy smak lotosu milszy mi jest od ziemniaków. Tak, ziemniaki też lubię, ale lotos...
Jeśli więc natkniecie się kiedyś na lotosy, nie omieszkajcie zrobić z nich placków.
Składniki:
- kłącze lotosu
- jajko
- trochę mąki
- szczypta soli
Wykonanie:
- Najcięższy jest sam początek: lotos jest zazwyczaj utytłany ziemią. Nie należy go jednak obierać ze skórki - nie ma skórki. Trzeba go za to wyszorować szczoteczką, aż będzie kremowobiały. Jest to zadanie uciążliwe.
- Kiedy lotos jest już czysty, można się wziąć za ścieranie. Jako, że jest dużo twardszy od ziemniaków, ja podarowałam sobie ścieranie ręczne i wsadziłam do blendera. Można zetrzeć na papkę, można też zostawić wiórki albo i wióry - każda konsystencja będzie miała swoje plusy.
- Dodajemy sól i jajko. Mieszamy.
- Dodajemy mąki - niestety, nie mogę podać dokładnej ilości. Chodzi tylko o to, żeby konsystencja ciasta była podobna do konsystencji ciasta na placki ziemniaczane. Wszystko zależy od tego, jakiej był wielkości lotos i czy był młody, czy stary; jak duże było jajko itp., więc po prostu trzeba sobie radzić. Chodzi o to, żeby ciasto po wlaniu na patelnię się nie rozpływało na boki, a tworzyło foremne placuszki.
- Smażymy na złoto z obu stron.
Według mnie placuszki nie wymagają żadnych dodatków, ale można je jeść na słodko - z cukrem - albo na ostro - z płatkami chilli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.