Pamiętacie, jak się ekscytowałam kunmińskimi bagnami?
Z okazji ferii noworocznych wybraliśmy się tam z Huanming, żeby jej to cudo pokazać, zwłaszcza, że i tak było nam po drodze do Świątyni Awalokiteśwary. Chciałam się podzielić wspaniałą wiosną, parkiem innym niż wszystkie i w ogóle. Nie wyszło. Okazało się, że niskopodłogowe ścieżki spacerowe zostały dość skutecznie zalane:
i jedyną ładną rzeczą, którą udało się nam zobaczyć, były kozy...
Całe szczęście Huanming jest mało wymagająca; zamiast zirytować się brakiem krajobrazu, zapatrzyła się w błękitne yunnańskie niebo :)
Ech... Mam nadzieję, że kiedyś będzie sobie znowu można pochodzić po bagnach, i to bez zanurzania stóp...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.