Niejednokrotnie wspominałam, że Yunnan słynie nie tylko z herbaty, ale i z kawy. Moja ukochana kawa Hani jest oczywiście najpyszniejsza, ale inne też bywają niezłe. Dlatego tak się ucieszyłam, gdy w sklepie ujrzałam pięknie opakowane yunnańskie kawy. Tekturowe pudełka ozdobione są etnicznymi rysunkami yunnańskich grup etnicznych.
Uroczy pomysł, ładne wykonanie. Już miałam kupić, bo zauważyłam, że mają m.in. kawę do espresso. Natchnęło mnie jednak, że powinnam mimo wszystko zerknąć na skład.
Wszystkie kawy w asortymencie: tzw. espresso, cappuccino, mocca (zapisana "mocha") i "cafe original" mają ten sam skład, tylko nieco różne proporcje. Dużo cukru, tłuszcz roślinny, trochę chemii i odrobinę kawy rozpuszczalnej...
Gdybym miała wybierać na podstawie pudełka, to wygrałoby to pierwsze. Ale faktycznie skład bardzo rozczarowujący :(
OdpowiedzUsuńniestety :( Nie tylko ludzi nie można oceniać po opakowaniu ;)
Usuń