Odkąd robię własne kimchi, dużo łatwiej przychodzi mi wykorzystanie go nie wprost, jako przystawki, a jako składnik różnych potraw. Kiedy kupowałam kimchi w maleńkich saszetkach, nie do pomyślenia było dla mnie marnowanie go na placki i inne takie. A teraz - zakochuję ZB w kolejnych daniach kuchni koreańskotajfunowej. Dziś jako przystawka do kolacji - placek z kimchi. Receptura jest wypadkową dziesiątków przepisów internetowych, a przede wszystkim - dostosowana do naszych, polskoyunnańskich, smaków.
Składniki:
*solidna łycha posiekanego kimchi
*ze dwie łyżki sosu z kimchi
*cebula/cebulka, posiekana drobno - ja daję po prostu tyle, ile mam w domu :)
*ewentualnie sól, cukier, pieprz
*składniki na ciasto: mąka, jajko, woda, w proporcjach takich, żeby było bardzo gęste - zostanie rozrzedzone sosem z kimchi.
Wykonanie:
1) z mąki, jajka, szczypty soli i odrobiny wody zrobić gęste ciasto.
2) dodać resztę składników. Jeśli ciasto będzie zbyt rzadkie - dodać trochę mąki.
3) na płaskiej patelni rozgrzać tłuszcz, wlać ciasto, równomiernie rozprowadzić po całej patelni.
4) gdy z jednej strony będzie już obsmażone, przewrócić na drugą stronę i po chwili zmniejszyć ogień.
5) Smażyć ze dwie minuty, aż zapachnie, a resztki mąki zniesurowieją.
W tej wersji jemy placek najczęściej. Jeśli ma robić za danie główne, dodajemy mięso mielone, posiekane drobno warzywa, rozdrobnione tofu itd. Jednak w tajemnicy muszę powiedzieć, że nawet będąc zagorzałym mięsożercą, akurat placek kimchi traktuję jak pizzę - uważam, że im mniej składników, tym lepszy... Już nie mówiąc o tym, że wtedy najbardziej przypomina on domowy, ludowy koreański placek, robiony mi w dawnych czasach przez znajomych Koreańczyków. Czasem jednak, jak dzisiaj, ostatnia, wygrzebana ze słoika resztka kimchi to było za mało - pododawałam więc różne warzywa pokrojone w zapałkę - i też było pyszne.
Natalio, wygląda super smakowicie, ale kimchi brzmi tajemniczo.
OdpowiedzUsuńCo to jest i skąd to wziąć ?
Gorące pozdrowienia
Już dodałam link do kimchi - czyli koreańskiej "kapusty kiszonej na pikantnie" :)
UsuńEch, aż mi smaka narobiłaś. Placka kimchi już dawno nie jadła, trzeba znowu zrobić... Tylko najpierw trzeba zrobić kimchi :D Rzodkiewę mam, wszystko mam, tylko kapuchy brak w domu :D
OdpowiedzUsuńJak to? Azjatycki dom bez kimchi?? Wstyd! :)
UsuńAle sie wstrzelilas z tym wpisem. Ja wlasnie skonczylamn jesc smazone kimchi z tofu Rowniez robi kimchi samodzielnie, oto moj sprawdzony przepis http://www.sfinjak.wroclaw.pl/eggblog/news.php?id=341 Nie lubi kimchi na surowo, wiec u mnie zawsze sie go jada po obrobce cieplnej. Kocham kimchi jjigae, bokumbap, kimchi smazone z makaronem i kimchi jeon oczywiscie tez. U mnie czesto wystepuje w roli dania kolacyjnego a jesli cos zostanie, o co raczej trudno, to zabieram nastepnego dnia do pracy.Wersja, ktora robie ma zdecydowanie inne proporcje od Twojej, ma wieksza zawartosc kimchi: http://www.sfinjak.wroclaw.pl/eggblog/news.php?id=469
OdpowiedzUsuńTakie też jest pyszne, ale mój mąż narzeka, że za kwaśne, dlatego ja dodaję mniej kimchi.
UsuńOstatnio jak byłam w koreańskiej knajpce, to koleżanka zamówiła sobie właśnie placek z kimchi. Niestety nie spróbowałam od niej, ale wszyscy się nim zachwycali. Muszę go wkrótce spróbować :)
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiony jest pyszny :)
Usuń