Stacja kolejowa Lin'an to po prostu stacja główna wąskotorówki przechodzącej przez Jianshui. Skąd nazwa Lin'an? Dawniej tak właśnie nazywano to miasteczko. Później przechrzczono je na Jianshui, a stację na Przystanek Wschodniojianshuiski 建水东站; teraz jednak Jianshui nazywa się przystanek regularnych kolei i zapewne dla wąskotorówki wybrano nazwę Lin'an by uniknąć nieporozumień. Stację wybudowano w 1928 roku, czyli za czasów Republiki Chińskiej. Kiedyś była pełnoprawną częścią regularnej trasy między Mengzi a miasteczkiem Baoxiu 宝秀镇 w "powiecie" shipińskim. Obecnie trwa restauracja trasy; niektóre odcinki już się nadają do użytku i kursują po nich staromodne spalinowe pociągi z drewnianymi wagonami. Jianshui od Baoxiu dzieli 51 kilometrów, a od Mengzi aż 92; czekam na moment, kiedy całą, stoczterdziestokilometrową trasę będzie można przebyć właśnie wąskotorówką.
Przy stacji Lin'an znajduje się maleńki park tematyczny - to znaczy parę wagonów przerobionych na sklepy z pamiątkami czy restauracje, wolno stojąca lokomotywa, z którą można sobie cyknąć fotę i odrestaurowany stary dworzec, na którym możemy nie tylko kupić bilety, ale również zaopatrzyć się w pamiątki. Znajduje się tam również siedziba studia fotograficznego oferującego zdjęcia (głównie ślubne) w stylu retro.
W 2015 pociągi zaczęły kursować na trasie Jianshui-Tuanshan. Trasa ta liczy sobie zaledwie 13 kilometrów i ma łącznie cztery przystanki: Lin'an, Most Pary Smoków, Most Xianghui i Tuanshan. Na każdym przystanku można wysiąść i pozwiedzać; zwiedzanie nie trwa bardzo długo i jest raczej w chińskim stylu wycieczkowym: cyknąć fotę, kupić lokalne żarcie/pamiątkę i wracać do pociągu. Jednak z wyjątkiem Tuanshan to faktycznie nie są miejsca, w których koniecznie trzeba spędzić więcej czasu, a na samo Tuanshan ma się czasu wystarczająco dużo, żeby faktycznie połazić po tych domostwach - mniej więcej dwie godziny (tu notka: jeśli się wybierzecie na taką wycieczkę rano, dostaniecie na Tuanshan czterdzieści minut więcej, więc warto wybrać właśnie tę opcję).
Wycieczka wygląda więc tak: wsiada się do pociągu na stacji Lin'an, jedzie do Mostu Pary Smoków dwadzieścia minut i ma pół godziny na zwiedzenie obiektu. Potem dziesięć minut w pociągu i dwadzieścia minut na zwiedzenie odnowionej stacji Most Xianghui. Potem ostatnie 10 minut w pociągu i wysiadamy w Tuanshan, na które mamy sporo czasu. Droga powrotna odbywa się bez przystanków, więc dotrzemy do Jianshui po czterdziestu minutach od wyruszenia z Tuanshan.
Tu ostrzeżenie: w weekendy bardzo ciężko dostać bilety tuż przed odjazdem kolejki; najlepiej wycieczkę zaplanować z wyprzedzeniem i bilety również z wyprzedzeniem kupić. Oczywiście, najlepiej po prostu przyjechać poza sezonem i w dzień powszedni, ale nawet to nie gwarantuje sukcesu. Przezorny zawsze ubezpieczony ;)
Ze stacji Lin'an kursują również pociągi do Shiping, jednak tym razem taka wycieczka nie mogła się udać. Wiąże się z nią jeden podstawowy problem: trzeba wyruszyć z Shiping. Dlaczego? Jest tylko jeden pociąg dziennie. Startuje z Shiping i po paru przystankach dociera do Tuanshan (przy czym jest to drugi przystanek Tuanshan, nie ten sam, choć przy tej samej trasie) by po dwóch godzinach zacząć wracać do Shiping. Czyli - można pojechać do Shiping, ale... wrócić można by dopiero następnego dnia, bo pociąg z Shiping do Tuanshan kursuje tylko raz dziennie. A że z Shiping jest utrudniony powrót do Kunmingu (brak pociągów; są tylko autokary, a Tajfuniątko bardzo źle znosi podróż autokarem), postanowiłam poczekać ze skorzystaniem z shipińskiego odcinka wąskotorówki na bardziej sprzyjające okoliczności.
Poniżej kilka fotek z dworca i pociągu:
chłopiec sprzedający "tykwy w cukrze" |
popieram tajfuniatko, tylko pociagi! a ten wyjatkowo ladny
OdpowiedzUsuńteż nam się podobał :)
Usuń